Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W internecie dostawała obraźliwe wpisy. Adresy IP nie wystarczyły do ukarania autorów

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Choć IP komputerów otrzymała od prokuratury, przegrała sprawę o znieważenie. W dodatku musi opłacić procesowe koszty. - To jakaś paranoja - denerwuje się Katarzyna M.
Choć IP komputerów otrzymała od prokuratury, przegrała sprawę o znieważenie. W dodatku musi opłacić procesowe koszty. - To jakaś paranoja - denerwuje się Katarzyna M. sxc.hu
W sieci pod jej adresem padły bardzo obraźliwe słowa i bardzo poważne zarzuty. Katarzyna M. i tak przegrała sprawę o znieważenie.

W maju ubiegłego roku trzy wpisy znalazły się na jednym z portali pod publikacją na jej temat. M. jest matką chłopca, który padł ofiarą przestępstwa seksualnego. Na naszych łamach wielokrotnie o tym pisaliśmy. Także publikacja z maja ubiegłego roku dotyczyła tej sprawy.

- Tych trzech wpisów już darować nie mogłam - opowiada kobieta.

Poszła z tym do prokuratury. Ta z kolei wystąpiła do właściciela portalu, domagając się adresów IP komputerów, z których wpisów dokonano. Adresy przekazano. Prokuratura doszła jednak do wniosku, że z oskarżeniem nie wystąpi, a jeśli Katarzyna M. chce dochodzić sprawiedliwości, musi złożyć pozew prywatny.

- Złożyłam, bo sprawa wydawała się oczywista - mówi. - Numery IP otrzymałam przecież od prokuratury.

Postępowanie przed sądem ciągnęło się wiele miesięcy. Niedawno zapadł wyrok. Żadna z trzech osób, którym przypisano adresy IP do winy się nie przyznała. Każda miała jakieś alibi na godzinę dokonania wpisu i znajdować się z dala od domowych komputerów. Sąd uznał, że wątpliwości rozstrzygnąć się nie da. Całą trójkę więc uniewinnił.
Zaskakujący był nie tylko pierwszy fragment wyroku, ale i ostatni. Katarzyna M. obciążona została kosztami sądowymi. To w tym przypadku 1 tys. zł.

- Ledwo wiążemy w domu koniec z końcem - żali się kobieta. - Skąd ja wezmę taką kwotę?

Kiedy tylko usłyszała wyrok, zamierzała składać apelację. Teraz jednak poważnie się nad tym zastanawia. - Bo obciążą mnie jeszcze wyższymi kosztami - przypuszcza.

Marcin Walczuk, rzecznik prasowy suwalskiego sądu okręgowego, tłumaczy, że w postępowaniach z powództwa prywatnego zawsze koszty opłaca strona przegrywająca. I nie ma w tym przypadku znaczenia, że powodem wniesienia pozwu była informacja otrzymana od instytucji państwowej.

- To, co ostatecznie z tą wiedzą dana osoba uczyni, zależy tylko od niej - dodaje. - Ona też ponosi ryzyko ewentualnej porażki w sądzie.

Nie jest też możliwe, aby w takim przypadkach kosztami obciążyć skarb państwa. Ale gdyby oskarżał prokurator, tak mogłoby się stać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna