Remont daje się we znaki kierowcom

Uwaga kierowcy! Taka sytuacja ma potrwać, według zapewnień wykonawcy - firmy BIK Projekt, trzy dni. Pozostaje mieć nadzieję, że drogowcy wyrobią się z zakończeniem prac przed weekendem. Inaczej miastu znów grożą korki. Ciąg al. Legionów - rondo Kościuszki - ul. Zjazd stanowi bowiem główną trasę przez Łomżę z Warszawy na Mazury. Przez całe lato w piątki (wyjazdy) i niedziele (powroty) na tym odcinku tworzą się zatory.

Ale już teraz miejscowi kierowcy narzekają na pomysł połowicznego zamykania głównego węzła komunikacyjnego miasta.

- Takie prace powinno wykonywać się w nocy, żeby nie było utrudnień dla kierowców. Widziałem, że tak robi się to w cywilizowanej Europie - denerwuje się pan Adam, kierowca z Łomży.

Zapowiadany od dawna przez władze Łomży remont ul. Wojska Polskiego i ronda Kościuszki nie skłonił Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku do zorganizowania objazdów po drogach zewnętrznych. Miasto wystąpiło z takim wnioskiem, który miałby dotyczyć szczególnie samochodów ciężarowych. Bez skutku.

Nie ulega wątpliwości, że zniszczona nawierzchnia Wojska Polskiego (będącej odcinkiem krajowych dróg nr 61 i 63) wymagała pilnej naprawy. Prowadzone prace mają właśnie na celu sfrezowanie kolein, wymianę podbudowy i wykonanie nowych nawierzchni jezdni, a także przebudowę chodników, zjazdów, regulację studzienek. Prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski nie ukrywał jednocześnie, że remont i wiążące się z nim utrudnienia w ruchu mają też być środkiem nacisku na GDDKiA w Białymstoku w sprawie przyspieszenia budowy obwodnicy Łomży.

- Żaden tir tędy nie przejedzie - zapowiadał włodarz przed wakacjami.

Koszt remontu ronda Kościuszki i 600-metrowego odcinka ul. Wojska Polskiego wyniósł 1,3 mln zł. Prace zaczęły się na początku lipca i mają potrwać maksymalnie do połowy września. Odnowiona jezdnia posłuży kilka lat.

Jak szacuje łomżyński ratusz, gruntowny remont całej ul. Wojska Polskiego musiałby kosztować ok. 80 mln zł. Na to zaś miasta nie stać.