- Rozumiemy przywiązanie do ziemi, ale realizujemy inwestycję celu publicznego, współfinansowaną ze środków unijnych - przypomina Jerzy Dziepak, dyrektor przedsięwzięcia. - Podstawą do wypłaty odszkodowań są operaty, które powstają przede wszystkim w oparciu o obowiązujące ceny transakcyjne. Jeżeli roszczenie właścicieli wynosi pół miliona złotych, a kwota z operatu mówi o np. czterdziestu tysiącach, nie łatwo o porozumienie. Mimo to będziemy próbować.
Tydzień temu pisaliśmy o niezadowoleniu kilku mieszkańców puńskiej gminy z proponowanych przez inwestora stawek. Ludzie twierdzą, że są one zbyt niskie. - Proponują nam znacznie mniej pieniędzy, niż 18 lat temu, gdy po raz pierwszy przymierzano się do inwestycji - twierdzi Stanisław Wyrzykowski ze wsi Pełele.
W gminie Puńsk linia ma długość ponad siedemnastu kilometrów. Trasa przebiega w zdecydowanej większości przez tereny rolnicze.
- Mimo to, mamy jeden z najwyższych wyników jeśli chodzi o zawarte z właścicielami umowy. Na 104 właścicieli, na ustanowienie służebności zgodziło się aż 96. Oznacza to również, że prawie każdy rolnik zaakceptował ofertę finansową - tłumaczy Jacek Miciński, rzecznik inwestycji.
Wykonawca dysponuje już prawomocnym pozwoleniem na budowę. A to oznacza, że zgodnie z prawem, mimo sprzeciwu mieszkańców, prace mogą już się rozpocząć. Zgodę na wejście na nieruchomość wydał bowiem, na wniosek inwestora, starosta.
- Budujemy w każdej gminie, oprócz Bakałarzewa i problemów nie ma. Ludzie rozumieją znaczenie inwestycji, są przychylni. Jestem dobrej myśli, że i na "spornych" gruntach tak będzie - mówi Mariusz Targowski, kierownik budowy z firmy Enprom.
Miciński dodaje, że rozpoczęcie prac nie jest jednoznaczne z tym, że przeciwnicy inwestycji nie mają już szans na odszkodowania. Wręcz przeciwnie.
- Jeśli tylko będzie wola porozumienia, w każdej chwili można wrócić do rozmów i wypłaty odszkodowań - dodaje.
Rzecznik sugeruje, by właściciele gruntów sporządzili własne operaty szacunkowe, które będą podstawą do negocjacji.
- W innym przypadku posłużymy się operatem, który powstał na zlecenie wykonawcy - dodaje rozmówca. - Zasada ta dotyczy nie tylko mieszkańców puńskiej, ale też bakałarzewskiej gminy, gdzie wciąż prowadzone są rozmowy na temat odszkodowań.
Dyrektor Dziepak zauważa, że nie ma mowy o płaceniu komukolwiek groszowych odszkodowań, tak samo jak nikt nie otrzymuje odszkodowań milionowych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?