Łotysz, typowy rozgrywający ma 30 lat i za sobą 13 występów w reprezentacji swojego kraju. Osiem lat młodszy Kopczyński od dzieciństwa gra w Legii Warszawa, trzykrotnie pokazał się na boiskach ekstraklasy. Obaj środkowi pomocnicy związali się z suwalskim klubem do końca rundy i niewykluczone, że zagrają w sobotnim meczu Wigier przeciwko GKS-owi w Katowicach.
- Do sięgnięcia po tych zawodników zmusiła nas potrzeba chwili - nie kryje Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Wigier. - Marcin Tarnowski dopiero co wrócił po kontuzji do zespołu, a na wyleczenie się Aleksandara Atanackovicia musimy jeszcze poczekać. Nasza decyzja jest obarczona ryzykiem, ale mam nadzieję, że opłacą się nam te transferowe ruchy, poczynione w ostatniej chwili i w grudniu skorzystamy z opcji przedłużenia z nimi umów.
Występujący ostatnio w łotewskim FC Jurmala Rafalskis przebywa w Suwałkach od trzech dni, a grający ostatnio w trzecioligowych rezerwach Legii Kopczyński uczestniczył w jednym treningu.
- Michała obserwowałem w meczach, w których grał obok Arkadiusza Piecha i innych zawodników z ekstra-klasowej kadry - opowiada Zieliński. - Przed rokiem zaś był powoływany na konsultacje kadry narodowej U-20.
Pozbawione najlepszych środkowych, ogranych już w I lidze środkowych pomocników Wigry zostały szybko rozpracowane przez rywali. W minioną środę zawodnicy Chrobrego Głogów, a w niedzielę Olimpii skutecznie powstrzymywali skrzydłowych Karola Mackiewicza i Mateusza Żebrowskiego. Do wysuniętych napastników, świeżo sprowadzonych Darvydasa Sernasa i Kamila Adamka docierało niewiele podań.
- W Głogowie oddaliśmy mecz za darmo, ale teraz moi zawodnicy zagrali z sercem, walczyli do końca - mówi Zbigniew Kaczmarek, trener suwalczan. - O przegranej zadecydowało większe doświadczenie graczy z Grudziądza.
Z tym stwierdzeniem w pełni zgadza się Dariusz Kubicki. Zadowolony z wygranej szkoleniowiec Olimpii komplementował swojego przyjaciela z czasów wspólnej gry w Legii i reprezentacji. Powtarzał, że Kaczmarek może być dumny ze swojego zespołu.
- Przyjechaliśmy do Suwałk po trzy punkty i przy konsekwentnej grze w obronie i odrobinie jakości pod bramką przeciwnika udało się ten cel osiągnąć - cieszy się Kubicki.
Olimpia dopięła swego osiem minut przed końcem, kiedy świeżo wprowadzony, rutynowany Marcin Smoliński idealnie zagrał do wbiegającego w pole karne Marcina Woźniaka. Po precyzyjnym strzale w długi róg doskonale spisujący się dotąd Karol Salik był bezradny.
- Nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji i w przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy do końca być konsekwentni w obronie - opowiada bramkarz i kapitan Wigier. - Gdyby nie ten jeden błąd, dowieźlibyśmy to 0:0. Ten wynik też by nas nie ucieszył, ale jak nie można wygrać, to należy chociaż mecz zremisować.
Wigry poniosły drugą z rzędu, a pierwszą przed własną publicznością porażkę głównie jednak przez brak skuteczności. Doskonałe okazje do zdobycia goli mieli Mackiewicz, Sebastian Radzio, Kamil Lauryn, Żebrowski i Jakub Bartkowski. Do sytuacji sam na sam z bramkarzem Olimpii wybiegał Adamek, który, niestety, został nieprzepisowo zatrzymany tuż przed polem karnym.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?