Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parafianin: Wikary strzelał we mnie petardami

Tomasz Kubaszewski
- Wobec działań proboszcza czujemy się bezradni - mówią Janina Milewska i jej syn - A jak do tego doszedł wikary strzelający do ludzi petardami, to już nie wiemy, czy śmiać się, czy płakać.
- Wobec działań proboszcza czujemy się bezradni - mówią Janina Milewska i jej syn - A jak do tego doszedł wikary strzelający do ludzi petardami, to już nie wiemy, czy śmiać się, czy płakać. Tomasz Kubaszewski
Ksiądz miał strzelać petardami w kierunku starszego mężczyzny. Ale policja zarzuca mu także, że uszkodził ogrodzenie posesji sąsiadów - państwa Milewskich. Niedługo młody kapłan zasiądzie na ławie oskarżonych augustowskiego sądu.

Już nie wiemy, czy płakać, czy się śmiać - mówi Janina Milewska z podaugustowskiej wsi Janówka. - No bo nasz spór z proboszczem o granice działek końca nie ma. Dzieje się nam krzywda i znikąd nie dostajemy pomocy. Kiedy jednak w to wszystko włącza się wikary strzelający do ludzi z petard, to zaczyna być nawet śmieszne.

Ksiądz jednak do winy się nie poczuwa. Twierdzi, że padł ofiarą pomówienia.

- W kościele tych ludzi nigdy nie widziałem - mówi. - A mieszkają po drugiej stronie drogi. Niech przyjdą i choć trochę się pomodlą, to może przestaną jątrzyć.

Cuda przy miedzy

O konflikcie Milewskich z miejscowym proboszczem pisaliśmy po raz pierwszy na początku tego roku.
- Nic się nie zmieniło - opowiadają teraz.

Choć starali się poruszyć wszelkie możliwe instytucje, a do samego papieża Franciszka pisali ze trzy razy.

Problem polega na tym, że ich grunty graniczą z parafialnymi, czyli z obszerną plebanią oraz cmentarzem. Jak twierdzą, od niepamiętnych czasów sąsiedzkie stosunki bardzo dobrze się układały.

- W czasach PRL to nawet kartkami żywnościowymi z księdzem się dzieliliśmy - wspomina Milewska.
Według posiadanych przez nich map, część cmentarza, to ich ziemia. - Machnęliśmy już na to ręką i swojego nie dochodziliśmy - tłumaczą.

Wszystko zaczęło się zmieniać raptem parę lat temu, gdy obecny proboszcz przesunął płot dzielący obie nieruchomości i wyciął drzewa przy cmentarnym ogrodzeniu. Milewscy byli przekonani, że te drzewa rosną na ich gruncie.

Zaczęli dochodzić, o co tu chodzi. Okazało się, że w 2008 r. sąd wydał zaoczny wyrok wywłaszczający Milewskich z części gruntu. Biegła po nim polna droga. Dawniej prowadziła do cmentarza, ale nikt już z tego dojazdu nie korzystał. Jest bowiem lepszy - z drugiej strony nekropolii.

Dojazdu do swojej działki zażądał ponoć kolejny sąsiad. Ale potem nigdy tędy nie przejechał. Po co więc to wywłaszczenie w ogóle było? Dokonano go w dodatku wobec państwa Milewskich, a nie ich córki, której ten akurat grunt parę lat wcześniej przepisali. Jak można wywłaszczyć kogoś, kto nie jest właścicielem i nie zapłacić za ziemią ani złotówki?

W Polsce możliwe jest jednak wszystko. Wnioskodawca - wójt gminy Augustów Zbigniew Buksiński tłumaczył, że chodziło o sądowe zatwierdzenie komunalizacji, która i tak dokonała się wiele lat wcześniej. Milewscy zrozumieć tego jednak nie potrafią, bo po co komuś coś odbierać, skoro i tak nikt z drogi nie korzysta?

- Tylko proboszczowi było to potrzebne - twierdzą. - Ta droga odgrodziła nas od cmentarza. I zaraz potem zaczęły się cuda przy miedzy. Granica zaczęła przesuwać się w naszym kierunku.

W marcu 2013 r. augustowski sąd nie zgodził się z prokuratorską decyzją o umorzeniu postępowania dotyczącego kilku spornych spraw, które zgłosili Milewscy. I nakazał dogłębniejsze zbadanie problemu. - Liczyliśmy przede wszystkim na dokonanie rozgraniczenia działek - opowiadają sąsiedzi plebanii. - Ale się nie doczekaliśmy. Uważamy, że prokuratura sądowego postanowienia nie wykonała.

Śledczy niczego jednak sobie do zarzucenia nie mają. Twierdzą, że wystarczyły oględziny na miejscu.
Wójt jest podobnego zdania: - Rozgraniczenie nie jest w tym przypadku potrzebne - uważa.

Urzędnikom różnych szczebli korony z głów by jednak nie pospadały, gdyby na miejsce ściągnęli geodetę z odpowiednim sprzętem. Wtedy wszystko byłoby jasne.

- Nie ściągną, bo wyszłoby, że granice zostały przesunięte - twierdzą Milewscy.

O swoje zamierzają jednak dalej walczyć. Będą pisać do kolejnych urzędów i mają nadzieję, że może, za kolejnym razem, zareaguje w końcu sam papież Franciszek. Na razie to tylko rodzinę "poleca Bożej Dobroci" i odsyła sprawę do Kurii Diecezjalnej w Ełku. A tam nikt interweniować nie chce. Bo proboszcz działa tylko w takich ramach, jakie wyznaczają mu urzędnicy. A ci przecież wiedzą, co robią. W dodatku Romuald Kamiński, ełcki biskup pomocniczy, pochodzi właśnie z Janówki. Sprawę zna więc bardzo dobrze. We wsi wciąż mieszka zresztą jego rodzina.

Prawda wyjdzie w sądzie

Milewscy twierdzą, że spory o miedzę, to nie wszystko. Nie układają się też sąsiedzkie stosunki. Szczególnie z młodym wikarym, który w Janówce jest raptem od paru lat. - Wygrażał się, śnieg sypał na nasze podwórko, niszczył ogrodzenie - opowiadają.

Samego siebie przejść miał jednak kilka miesięcy temu, gdy parokrotnie odpalał petardy. - Jedna z nich spadła raptem ze trzy metry ode mnie - twierdzi Lech Milewski. - Tak, jakby we mnie celował. A ja po zawale jestem. Mógłbym dostać kolejnego.

Milewscy zgłosili to policji, a ta zebrała wszystkie skargi i zdecydowała się na skierowanie do sądu wniosku o ukaranie. Ksiądz ma odpowiadać głównie za to, że odpalał petardy wbrew prawu. A legalnie można to robić jedynie trzy dni w roku - w sylwestra, 1 stycznia oraz prawosławny nowy rok. Sąd będzie też zastanawiał się, czy wikary chciał celowo kogoś przestraszyć i czy rzeczywiście zniszczył płot Milewskich.

- To pomówienia, kompletna bzdura - mówi tymczasem ksiądz. - Ja do tych ludzi nic nie mam. Oni jednak bez przerwy coś wynajdują. Senior publiczne mi zresztą groził.

Ksiądz jest więc przekonany, że przed sądem prawda wyjdzie na jaw. Milewscy mają takie same oczekiwania.

Czytaj e-wydanie »

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna