Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż Miejska: Dostajemy zgłoszenia o wściekłym kocie, zmasowanym ataku wron czy groźnych bestiach

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Ten afrykański wąż mahoniowy tęsknił za ciepłem.  Białostoccy strażnicy złapali niegroźnego gada w węźle ciepłowniczym przy ul. Komisji Edukacji Narodowej
Ten afrykański wąż mahoniowy tęsknił za ciepłem. Białostoccy strażnicy złapali niegroźnego gada w węźle ciepłowniczym przy ul. Komisji Edukacji Narodowej Straż Miejska w Białymstoku
Wśród kilku tysięcy zgłoszeń, przyjmowanych w ciągu miesiąca przez strażników, są takie, które budzą zdziwienie, a nawet gromki śmiech. Jednak nawet najmniej prawdopodobnego nie można zlekceważyć

Zmasowany atak wron, wściekły kot czyhający na życie mieszkanki bloku, wielki zwierz dyndający na antenie przekaźnikowej, a nawet prośba o... zreperowanie telewizora to tylko niewielka część osobliwych zgłoszeń, otrzymywanych przez strażników miejskich w Białymstoku, Łomży, Kolnie czy Suwałkach.

- Zgłoszenie o ataku wron brzmiało realistyczne - uśmiecha się Bogdan Rutkowski, komendant Straży Miejskiej w Łomży. - Mężczyzna twierdził, że nie może otworzyć okna, bo ptaki zlatują się i atakują go.

Strażnicy pojechali na ratunek. Jednak ani w mieszkaniu, ani w okolicy nie zauważyli nic niepokojącego. Po kilku dniach "pan od wron" znów zadzwonił. Stwierdził, że już sam widok mundurowych przestraszył ptaki, które przestały go nękać.

Łomżyńscy strażnicy mieli też prawdziwie kosmiczne żądanie.

- Pan chciał, abyśmy wystąpili do NASA z zażądaniem zdjęć satelitarnych. Miałyby one potwierdzić, że jednak nie zaparkował w miejscu dla niepełnosprawnych, więc strażnicy niesłusznie wlepili mu mandat - opowiada komendant.

Było też zgłoszenie o zatruwaniu środowiska. Pod osłoną nocy ktoś miał wylewać z mnóstwa beczek na posesję tajemniczą truciznę i palić ją tam. Gdy strażnicy stwierdzili, że teren tej działki jest wybetonowany, zgłaszający poinformował, że beton jest w nocy rozkopywany, a po zakopaniu beczek - wylewany na nowo.

Wiele zgłoszeń dotyczy zwierząt, nie tylko tych egzotycznych. Np. białostoccy funkcjonariusze eskortowali do parku stado kaczek.

- Stadko przeszło nawet przez przejście dla pieszych, na zielonym świetle - zaznacza Jacek Pietraszewski, rzecznik białostockich strażników.

Odławiali oni też dziki podchodzące za blisko bloków, przyłapali łosia w stawie w Pałacu Branickich, pomogli wrócić do domu koniowi, który spacerował po ścieżce rowerowej, a nawet czyhali na nietoperza w sypialni.

Także suwalscy strażnicy ratowali z opresji pewną mieszkankę. Pani bała się o swoje życie, gdyż "wściekły kot" skakał na jej drzwi. Mundurowi wezwali pracownika schroniska, który zabrał niegroźnego zwierzaka. Innym razem, w Czarnej Hańczy ratowali łakomą kaczkę, która dziobem nadziała się na korek od wina.

Kolneńscy strażnicy do tej pory uśmiechają się na myśl o kierowcy ciężarowej scanii, który zaparkował ją na jednej z głównych ulic miasta i zablokował ruch. Tłumaczył, że "tylko wyskoczył na szybkie zakupy".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna