Sensacyjność i chęć zainteresowania możliwie szerokiego kręgu odbiorców poruszaną - znaną w chwili tworzenia programu - tematyką w żadnym wypadku nie może usprawiedliwiać wielokrotnego łamania prawa i wprowadzania w błąd funkcjonariuszy publicznych - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Przemysław Wasilewski.
Sąd Okręgowy w Białymstoku nie uwzględnił wczoraj apelacji obrońcy Endego Gęsiny-Torresa. Dziennikarz walczył o umorzenie postępowania ze względu na niską społeczną szkodliwość czynów. Sąd odwoławczy nie tylko doszedł w tej kwestii do odmiennego przekonania, a nawet zaostrzył Gęsinie-Torresowi wyrok. Skazany reporter będzie musiał zapłacić 2000 złotych grzywny. Przypomnijmy, sąd pierwszej instancji, choć uznał winę Gęsiny-Torresa, to odstąpił od wymierzenia kary.
Chodzi o wydarzenia ze stycznia ubiegłego roku. Reporter TVP, wykorzystując swoje kubańskie pochodzenie, decyzją sądu znalazł się w białostockim ośrodku dla cudzoziemców. Był tam kilka tygodni. Chciał pokazać warunki, jakie panują w takich miejscach. Funkcjonariusze zwrócili jednak uwagę na zegarek z zakamuflowaną kamerą. Zdemaskowany dziennikarz przyznał się kim jest i co robi w ośrodku.
Już przed sądem dziennikarz zapewniał, że swoim działaniem nikomu nie wyrządził krzywdy, wręcz przeciwnie - emisja programu sprawiła, że zmieniono zasady przebywania cudzoziemców w strzeżonych ośrodkach.
- Endy Gęsina-Torres postawił się ponad prawem - uzasadniał wczorajsze orzeczenie sąd.
Podkreślił, że szkoda, jaką swoim działaniem wyrządził Gęsina-Torres, uderzyła w "wizerunek Polski jako państwa prawa".
Wyrok jest prawomocny.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?