Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodakom z Białorusi powinniśmy pomagać

tom
Bez zaangażowania B. Kuklewicz pobyt dzieci nie byłyby możliwy.
Bez zaangażowania B. Kuklewicz pobyt dzieci nie byłyby możliwy. T. Kubaszewski
Dzieci chwaliły się swoim znajomym, że przez tydzień znalazły się w prawdziwym raju. - Jesteśmy wszystkim za to bardzo wdzięczni - mówi Andżelika Borys, znana działaczka polonijna z Białorusi.

Do Sejn przyjechała w związku z wydarzeniem, jakie miało miejsce w sierpniu. Jak informowaliśmy, na Suwalszczyźnie gościła kilkunastoosobowa grupa polskich dzieci z Białorusi. Zwiedzały region, wypoczywały m.in. w suwalskim aquaparku, pojechały na wycieczkę do Warszawy.

- Na ich twarzach wielokrotnie widziałam prawdziwe szczęście - opowiada Barbara Kuklewicz, sejneńska nauczycielka i działaczka Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej.

- Bez wielkiego zaangażowania pani Basi tego nie udałoby się zorganizować - mówi Artur Konrad, prezes stowarzyszenia.

Jak opowiada, pewnego dnia zatelefonowała do niego Andżelika Borys, z którą już wcześniej współpracowali.

- Tonem nie znoszącym sprzeciwu stwierdziła, że ma 20-osobową grupę strasznie fajnych dzieciaków, które wygrały konkurs pieśni religijnej i dobrze byłoby, żeby w nagrodę spędziły choć trochę czasu w Polsce - wspomina A. Konrad. - Co było począć - do roboty i koniec.

A. Konrad zatelefonował do Barbary Kuklewicz.
- Już po paru dniach mieliśmy gotowy plan pobytu i rozpoczęliśmy poszukiwanie sponsorów - dodaje. - W trakcie przygotowań Basia trafiła nawet do szpitala, ale i tak ze wszystkim sobie poradziła.

Pieniędzy starczyło na sfinansowanie tygodniowego pobytu w Polsce 15 osób. Trudne zadanie pozostawienia na Białorusi piątki dzieci wzięła na siebie A. Borys.
- Mam nadzieję, że tej grupie szybko uda się to zrekompensować - mówi.
Dzieci zamieszkały u sejneńskich rodzin. Burmistrz Jan Stanisław Kap przyjął aż czwórkę.
- Bardzo sympatyczne i grzeczne dzieciaki - wspomina. - Po polsku mówią wprawdzie słabo, ale rozumieją wszystko. Bardzo mnie zaciekawiły swoim hobby. A to gra w szachy. Poświęcają jej niemal każdą wolną chwilę.

Jak mówi Barbara Kuklewicz, wszystko udało się zorganizować dzięki wielkiej pomocy mieszkańców Sejn, ale nie tylko. Wsparcia udzielili m.in. poseł Jarosław Zieliński oraz ks. Stanisław Wysocki, który zorganizował grupie piknik na świeżym powietrzu.
Zarówno A. Borys, jak i goszcząca w Sejnach Weronika Sebastianowicz, działaczka stowarzyszenia skupiającego byłych żołnierzy Armii Krajowej zachęcają do pomagania Polakom zza wschodniej granicy. A potrzeby są ogromne. Szczególnie na wsiach ludzie żyją często w ciężkich warunkach, nawet bez bieżącej wody. Dla dzieci pobyt w Polsce jest rzeczywiście bardzo dużą atrakcją.

- Ważne jest także, że mają przy tej okazji kontakt z rodzinną mową - dodaje W. Sebastianowicz. - W swoim środowisku językiem polskim rzadko się posługują.
A. Konrad już teraz zapowiada, że jego stowarzyszenie postara się znowu coś dla dzieci zorganizować. I to być może już podczas tegorocznych ferii zimowych. A potem - latem. Mieszkańcy Sejn już zadeklarowali swoją pomoc.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna