Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Up To Date Festiwal: Jędrzej Dondziło o największej imprezie w regionie

A. Zgiet
- Jesteśmy festiwalem odkryć - mówi Jędrzej Dondziło. - To są odkrycia nawet dla nas, jako organizatorów.
- Jesteśmy festiwalem odkryć - mówi Jędrzej Dondziło. - To są odkrycia nawet dla nas, jako organizatorów. A. Zgiet
Rozmowa z Jędrzejem Dondziło, białostoczaninem, społecznikiem ze Stowarzyszenia Pogotowie Kulturalno Społeczne, pomysłodawcą i głównym koordynatorem festiwalu Original Source Up To Date Festival Białystok, o tegorocznej jubileuszowej edycji festiwalu i muzyce.

Przed nami piąta, jubileuszowa edycja Original Source Up To Date Festival Białystok. Co nowego się na niej pojawi?

- Jędrzej Dondziło: Co roku staramy się podnieść poprzeczkę. Postanowiliśmy podkreślić, że to piąta, jubileuszowa edycja i sprawić, żeby każdy poczuł się wyjątkowo.

Czyli?

- Przykłady mógłbym mnożyć. Wspomnę może o tym, że scena Stan Skupienia odbywa się w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Sam fakt jej przeniesienia to już duża zmiana. Do tego, po raz pierwszy pojawi się projekt artystyczny w stu procentach zamówiony dla festiwalu. Mówię o artyście skrywającym się pod pseudonimem bvdub, który wystąpi z naszą orkiestrą OiFP przy współpracy z lokalnym kompozytorem Maksem Fedorovem i dyrygentem Kazimierzem Dąbrowskim. Prace nad tym projektem trwają już od 8 miesięcy. W tamtym roku bvdub był na Ambient Parku i bardzo mu się spodobało. Na ten występ przyjadą ludzie między innymi z Moskwy, Wilna, Pragi i Niemiec. To chyba dowodzi, że to był dobry strzał programowy.

Co z dalszych zmian?

- Teren festiwalowy zostanie znacznie powiększony. W tym roku nie możemy korzystać z magazynu, który jest remontowany. Ale nadal wykorzystujemy niesamowity klimat Węglowej. Koncerty będą się odbywać na zewnątrz pod zadaszeniami, ale niektóre rzeczy znajdziemy w przestrzeni open air - na przykład kawałek części gastronomicznej. Oprócz tego mnóstwo instalacji, motywów oświetleniowych - na pewno ci, którzy bywali na Węglowej, nie poznają jej.

Czy jest coś, co poprawiliście względem lat ubiegłych?

- Tak. Wejście na festiwal będzie w tym samym miejscu, ale... bijemy się w pierś za błędy z ubiegłego roku, gdzie przepustowość bramki w momencie najazdu fanów była zbyt mała. Tym razem nie będzie problemów. Zapowiadają też dobrą pogodę (śmiech). Festiwal w tym roku będzie trwał trochę krócej, w innych godzinach. Bramki otwieramy o godzinie 18.30, żeby można było swobodnie przyjść, rozejrzeć się i powczuwać w klimat.

A o której kończycie?

- W piątek o godzinie 4 rano, a w sobotę godzinę później. Chciałbym jeszcze podkreślić, że wszyscy, którzy będą brali udział w scenie Stan Skupienia w operze, będą mieli podstawione darmowe autobusy na Węglową. Warto też wspomnieć, że wjazdu samochodem na teren festiwalu nie ma, dlatego wszyscy zmotoryzowani mogą zostawić auto na parkingu pod dworcem fabrycznym. Na naszej stronie internetowej znajdziecie mapki i wszystkie niezbędne informacje. Warto tam zajrzeć.

Warto też nie wyrzucać opasek festiwalowych...

- Dokładnie. Wszyscy ci, którym mało będzie muzyki na Węglowej, po zakończeniu festiwalu będą mogli odwiedzić klub Metro. Dodatkowo tydzień po festiwalu odbędzie się oficjalny after w Metrze. Wszyscy, którzy zachowają opaski na ręku, będą mogli wejść za darmo.

Co byś polecił?

- Powiem może, co jest najbardziej wyjątkowe i najmniej spotykane. Jeśli chodzi o rap, pojawi się na przykład Ńemy Live Band oraz Wuzet. To są nazwiska nieoczywiste, ale bardzo wartościowe, robiące zamęt na polskiej scenie. Pojawi się też nasz lokalny Cira, który wydał właśnie nową płytę. Głównymi gwiazdami, jeśli chodzi o tę scenę, będzie Demigodz i The Doppelgan-gaz. Nie są to oczywiste gwiazdy, tylko bardziej podziemne, które cenimy za muzykę, a nie za sławę. Jeśli chodzi o scenę Technosoul, to jedna z trzech okazji na świecie, by zobaczyć reprezentantów wytwórni Jealous God, którymi są Silent Servant, James Ruskin, Regis i Broken English Club. Jeżeli chodzi o scenę Beats, to podkreśliłbym trzy występy: beatboxera Reeps One, który jest bardzo utytułowany, a także Altern8 czyli gigantów rave'u, ludzi, którzy tworzyli te scenę w Wielkiej Brytanii na początku lat 90. W końcu chciałbym polecić D.J.'a Detweilera, czyli artystę, który prześmiewa cały pop i całą płytką sferę w muzyce tanecznej, parodiując ją przy pomocy... fałszowania na flecie. To skrócony opis tego co robi, ale naprawdę polecam. Jeżeli ktoś ma flet, niech bierze (śmiech).

Ważna jest też oprawa wizualna festiwalu.

- Tak, instalacje, performance. To coś, czego nie zapowiadamy. Ale zapewniamy, że będą niespodzianki. Warto mieć, szczególnie w sobotę w nocy, oczy dookoła głowy. Będą się działy rzeczy, które odbędą się raz i nie wiadomo, o której godzinie.

Można Up To Date nazwać festiwalem odkryć?

- Oczywiście! To są odkrycia nawet dla nas, jako organizatorów. To co ja planuję na moje sceny, nie jest do końca znane kolegom, którzy pracują nad programem reszty scen. To jest fascynujące, że każdy znajduje na tym festiwalu coś dla siebie.

Dlaczego warto odwiedzić festiwal?

- Jesteśmy festiwalem, który prezentuje coraz bardziej niszową muzykę, którego program jest coraz mniej rozpoznawalny, a nasza frekwencja regularnie rośnie. I uważam, że to jest najlepszy dowód na to, że to co pokazujemy jest fajne, wartościowe, że ludzie dobrze się czują na tym festiwalu, miło spędzają czas. Więc nawet jeśli drogi Czytelniku nie znasz większości z tych, którzy widnieją na naszym plakacie, to i tak warto przyjść.

Rozmawiała Urszula Krutul

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna