Dojazd na ich pole jest bardzo utrudniony. - Przy zwożeniu zboża musimy stawiać na publicznej drodze trójkąt ostrzegawczy i tamować ruch - mówią. - Kiedyś tego nie było.
Wójt gminy, jak pisaliśmy, w 2012 r. sprzedał sąsiadowi Gondków kawałek polnej drogi. To z niej korzystali podczas żniw. Zdaniem prokuratury oraz wojewody podlaskiego wójt nie mógł tak postąpić. Powinien ogłosić przetarg i powiadomić o nim wszystkich zainteresowanych. W grudniu 2013 r. wojewoda sprzedaż więc unieważnił.
Wójt odwołał się jednak do sądu administracyjnego i... wygrał. Według sędziów, na unieważnienie decyzji wójta był tylko rok. Ten termin minął zanim sprawa trafiła do wojewody.
- Do chwili, gdy sąsiedzi w 2013 r. zamknęli przejazd, nawet my o sprzedaży nic nie wiedzieliśmy - tłumaczą Gondkowie. - A już wtedy też ten rok minął.
Po szczegółowej analizie sądowego uzasadnienia wojewoda zdecydował, że nie będzie składał zapowiadanego wcześniej wniosku o kasację do NSA.
- Sytuacja jest kuriozalna - zauważają Gondkowie. - Ktoś zrobił coś niezgodnie z przepisami i wszyscy są bezradni.
Prawnicy wojewody raz jeszcze mają się przyjrzeć sprawie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?