W maju minęły trzy lata od chwili, kiedy pokamedulski klasztor wrócił pod zarząd Kościoła. Obiekt był zawsze kościelną własnością. Państwo, a w jego imieniu ministerstwo kultury, nieruchomość jedynie dzierżawiło.
Przez dziesięciolecia na remonty wydano miliony złotych. Specjalnego efektu to jednak nie przyniosło. W klasztorze wciąż wiele trzeba zrobić. - Budynki nie mają odpowiedniej izolacji, kanalizacja i instalacja elektryczna położone są byle jak, źle funkcjonuje sieć centralnego ogrzewania - wyliczał w 2011 r. ks. Dariusz Rogiński, dyrektor Wigierskiego Areopagu Nowej Ewangelizacji, który zarządza obiektem.
Największe inwestycje, to wymiana dachu, gruntowny remont murów oporowych, odwodnienie terenu oraz termomodernizacja. Koszt tych prac szacuje się na kilkanaście milionów złotych.
Od chwili, gdy Kościół administruje obiektem, stara się te pieniądze zdobyć. Jednak bez rezultatu.
Niektórzy twierdzą, że taką sytuację można było przewidzieć. Projekty składane są bowiem do funduszy, którymi w większości administruje ministerstwo kultury.
Wypowiedzieli umowę
W końcu minionej dekady między ministerstwem a Kurią Diecezjalną doszło do sporu. To pierwsze chciało pozbyć się byłego klasztoru na wiele lat przed zakończeniem umowy dzierżawnej. Kuria się na to nie godziła. Jej przedstawiciele wiedzieli bowiem, na co się zanosi i że dostaną obiekt wymagający jeszcze wielkich nakładów. Godzili się na skrócenie umowy dzierżawnej, ale pod warunkiem, że państwo zagwarantuje pieniądze na dalsze remonty.
Bogdan Zdrojewski, ówczesny minister kultury, zaproponował w końcu jeszcze jedno rozwiązanie - resort znajdzie kilkanaście milionów złotych na remonty, ale Kościół musi wydzierżawić obiekt aż na 50 lat. Ełcki biskup uznał, że to zbyt odległa perspektywa czasowa. Ostatecznie więc ministerstwo umowę wypowiedziało. Kościół, chciał, czy nie chciał, musiał były klasztor przejąć.
- Mam nadzieję, że ministerstwo kultury o tym obiekcie nie zapomni - mówił nam ks. Rogiński. - Takie deklaracje zostały złożone.
Jednak minister Zdrojewski publicznie tego nie potwierdził. Mówił jedynie, że Kościół może ubiegać się o dotacje na takich samych zasadach, jak inni.
Obiecali, że dadzą
Prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz, starosta suwalski Szczepan Ołdakowski oraz wójt Tadeusz Chołko postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Bo chluba Suwal-szczyzny, jeden z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w tej części Polski, ściągający co roku mnóstwo turystów, zacznie się wkrótce rozpadać.
- Nie możemy na to pozwolić - uważają zgodni przedstawiciele trzech samorządów.
Zaproponowali więc, by remont klasztoru wpisać do kontraktu wojewódzkiego na lata 2014-2020. Do dyspozycji będzie duża pula unijnych pieniędzy. Kilkanaście milionów miałoby być przeznaczonych właśnie na pokamedulski klasztor. Dotacja stanowiłaby 85 proc. kosztów inwestycji. Resztę Kościół musiałby zdobyć z innych źródeł.
- Prezydent Renkiewicz otrzymał zapewnienie od przedstawicieli władz wojewódzkich, że sprawa zostanie załatwiona pozytywnie - informuje Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy suwalskiego ratusza.
Ostatecznie decyzje zapadną w najbliższych miesiącach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?