Wigry Suwałki. Suwalczanie uczyli się jak uniknąć egzekucji

Serię niepowodzeń drużyna z Tychów zrekompensowała sobie w środę w Płocku, gdzie po rzutach karnych wyeliminowała z Pucharu Polski tamtejszą Wisłę. Tę samą, z którą u siebie przegrała ostatnie ligowe spotkanie. Na Mazowszu Ślązacy zdołali odrobić dwubramkową stratę i doprowadzić do dogrywki, chociaż przez godzinę grali osłabieni brakiem jednego zawodnika.

Cały tydzień poświęciliśmy na analizy i dotarcie do głów zawodników. Muszą mocno chcieć i uwierzyć w siebie.

Zbigniew Kaczmarek
trener Wigier Suwałki

- Gracze GKS stracili dużo sił, ale na pewno poprawili swoje morale - mówi Zbigniew Kaczmarek, trener Wigier. - My takiej szansy nie mieliśmy. Rozprawialiśmy o indywidualnych błędach, które na pierwszoligowych boiskach kończą się niesamowitą egzekucją. Boleśnie tego doświadczamy.

Niefrasobliwymi zagraniami zgrzeszyli najpierw Michał Kopczyński, a potem Artur Bogusz, jedni z najmłodszych w zespole. W sobotę przeciwko nim staną mający 30-38 lat Marcin Wodecki, Mariusz Zganiacz, król strzelców poprzedniego sezonu Maciej Kowalczyk i Mariusz Masternak, którzy większość bogatych karier spędzili na boiskach ekstraklasy. W Suwałkach zagrają o uratowanie posady trenerowi Przemysławowi Cecherzowi, o drugie zwycięstwo w sezonie i odbicie się z dna tabeli.

- Mam nadzieję, że i mój zespół w ostatnim występie w Nowym Sączu osiągnął dno, że gorzej już grać nie może - uważa szkoleniowiec suwalczan. - Na ile ich stać, moi gracze pokazali w zwycięskich meczach z Zagłębiem Lubin i GKS-em Katowice. W sobotę muszą wyzwolić podobne zaangażowanie i umiejętności.

Suwalczanom powinno być łatwiej, bo do drużyny, po wyleczeniu urazów wracają Karol Mackiewicz i Kamil Lauryn. Nie wiadomo zaś, czy zdąży się wykurować inny pomocnik Michał Kopczyński.