Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parytety, czyli jak partie werbują kobiety do polityki

Martyna Tochwin [email protected]
Ewa Kulikowska jest kandydatką PSL na burmistrza Sokółki.
Ewa Kulikowska jest kandydatką PSL na burmistrza Sokółki. Archiwum prywatne
Polityczna poprawność zabija wyborcze listy. Namówić kobiety do kandydowania w wyborach samorządowych to nie taka prosta sprawa.

Chcielibyśmy zaproponować pani kandydowanie w wyborach do rady powiatu. Jest pani znana i lubiana - zaczyna ze mną rozmowę jeden z partyjnych działaczy (nazwisko i partię, którą reprezentuje zachowam dla siebie). Dzień później odbieram telefon od zupełnie innego działacza, zupełnie innej partii. Tym razem szczebel wyżej - sejmik województwa.

Obie propozycje odrzucam, choć nie ukrywam, schlebia mi to. Ale tylko przez chwilę. Bo po odmowie słyszę: szkoda, ale może podsunie nam pani jakąś kobietę. Kobietę, koniecznie, bo te parytety nas wykończą. I już wiem, jakie intencje przyświecały moim rozmówcom.

To pierwsze wybory, kiedy na listach obowiązują parytety. Oznacza to, że na listach musi znaleźć się po co najmniej 35 proc. mężczyzn i kobiet. Oficjalnie problem z zachowaniem parytetów nie istnieje.

- Na naszych listach obowiązują parytety - zapewnia Krzysztof Szczebiot, pełnomocnik Platformy Obywatelskiej. - Chociaż przyznaję, nie jest łatwo znaleźć kobiety, które chcą zaangażować się w samorząd. Ale nam się udało.

Oficjalnych list jeszcze nie ma. Ale my już wiemy jak będą wyglądać pierwsze trójki kandydatów do rady powiatu sokólskiego dwóch największych partii. Na liście PO nie ma ani jednej kobiety, nieco lepiej jest w PiS. Kandydatka uplasowała się na trzeciej pozycji. Żadna z tych partii nie przestrzega jednak tzw. zasady suwakowej, tzn. umieszczania kobiet i mężczyzn naprzemiennie.

- Tak naprawdę zasada suwakowa jest najbardziej miarodajnym wyznacznikiem tego, czy partie przestrzegają parytetów - ocenia dr Katarzyna Sztop-Rutkowska, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku. - Bo o wiele ważniejsze od tego, ile kobiet jest na liście, jest to, jakie zajmują tam miejsca. A niestety, kobiety wciąż traktowane są po macoszemu i z lekkim przymrużeniem oka.

Na naszym lokalnym wyborczym podwórku widać już, że to Polskie Stronnictwo Ludowe jest partią, która najlepiej wciela w życie parytety.

- Zawsze stawialiśmy na merytoryczne i aktywne kobiety. A nasza kandydatka jest bardzo dobrze przygotowana. A że jest kobietą, to tylko dodatkowy atut - mówi Mieczysław Baszko, pełnomocnik PSL.

Ich listy są jeszcze tajemnicą, ale sokólski magistrat chcą zdobyć kobietą. Ich kandydatką na fotel burmistrza jest Ewa Kulikowska. Cztery lata temu z ich ramienia o urząd burmistrza też walczyła kobieta. Wtedy jednak Elżbieta Jakimik przegrała.

- Kobiety w niczym nie odstają od mężczyzn. Są inteligentne, błyskotliwe, świetnie wykształcone - wylicza Ewa Kulikowska.

O tym, że polityka wcale nie jest dla kobiet zbyt brutalna przekonuje wiceprzewodnicząca rady miejskiej w Sokółce Jadwiga Wysocka.

- Nigdy nie odczułam, że jestem traktowana inaczej tylko dlatego, że jestem kobietą. Może polityka krajowa jest bardziej brutalna. W Sokółce tego nie ma - zapewnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna