- Przyszliśmy tu, by zakończyć zabawę życiem dzieci, odnieść się do zarzutów prokuratury, oraz wypełniając obietnicę - wskazać głównego winowajcę sytuacji, która doprowadziła do śmierci mojego syna - tak spotkanie z dziennikarzami rozpoczął wczoraj Grzegorz Kozikowski, tata 13-miesięcznego Bolka, który zmarł w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku w grudniu 2012 roku. Wcześniej lekarze z tej placówki dwukrotnie odmówili przyjęcia chłopca, a gdy w końcu został przyjęty, na skuteczne leczenie było już za późno.
- Prokuratura potwierdza fakt, że Bolesław powinien być przyjęty na oddział szpitalny, natomiast winę lekarzy określa jako nieumyślną - mówił Kozikowski. - Lekarze kilkukrotnie zignorowali zalecenia innych lekarzy z tego samego systemu. Zignorowali, mimo iż ciąży na nich obowiązek ratowania ludzkiego życia. Jeżeli takie zachowanie jest nieumyślne, to znaczy, że w służbie zdrowia panuje bałagan.
Jak mówił ojciec chłopca, przyszła pora, aby wskazać głównego winowajcę. - Za bałagan i chaos administracyjny w służbie zdrowia, za chęć zabawy cierpieniem i życiem dzieci Donaldzie Tusk te 10 złotych będzie przekazane twojej osobie - zaznaczył.
Według rodziców chłopca, w szpitalach powinno inaczej podchodzić się do pacjentów: - Przede wszystkim, jak przywozi się dziecko do szpitala, nie powinno się patrzeć w papiery, a przyjmować dziecko. Oczekujemy, że lekarze zaczną czuć, przestaną być maszynami.
Lekarze z UDSK usłyszeli zarzuty nieumyślnego narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Sprawa trafiła już do sądu. UDSK nie chce komentować sprawy do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?