W Sądzie Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się w środę proces w sprawie pobicia ze skutkiem śmiertelnym 34-letniego białostoczanina Marka R. Na ławie oskarżonych zasiadły cztery osoby. Robert Z. oraz bracia M. - Michał i Maciej, odpowiadają za pobicie. Paulina S. z kolei za nieudzielenie skatowanemu pomocy.
Oskarżeni nie chcieli wczoraj składać wyjaśnień, więc sędzia odczytywał to, co mówili w czasie śledztwa. Wyjaśnienia były wstrząsające. - Robert wziął nóż i krzyczał, że zabije Marka. Pociął mu nogę. Potem wziął telewizor i zrzucił go na leżącego Marka. I tak chyba dwa razy. Oni wszyscy się śmiali, a ja krzyczałam, żeby przestali - twierdziła Paulina S.
Pozostali mówili o biciu i kopaniu Marka, także w głowę. O zadawaniu ciosów taboretem, o zrzuceniu szafki na twarz pobitego.
Do pobicia Marka R. doszło pod koniec stycznia w mieszkaniu na osiedlu Piasta w Białymstoku. Oskarżeni pili z Markiem alkohol. Robert Z. zaczął mieć pretensje do gospodarza, że ten schował mu buty. Zaatakował go. Według śledczych, Marka bili też bracia M. Skatowany 34-latek zmarł. Oskarżeni zostali zatrzymani przy próbie ucieczki z mieszkania.
W środę przyznali się do bicia ofiary, ale twierdzili, że ciosy nie były śmiertelne.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?