Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Babki: Wypadek. Drzewo o mało nie zabiło małżeństwa. Policja umorzyła postępowanie

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Samochód państwa Czarniewskich uderzył w przydrożne drzewo.
Samochód państwa Czarniewskich uderzył w przydrożne drzewo. Archiwum
Mogli nawet zginąć i osierocić dwoje małych dzieci. Policja postępowanie jednak umorzyła, ale nie rozwiała wszystkich wątpliwości.

Był piękny sierpniowy dzień. Nie padał deszcz, ani tego dnia, ani wcześniej przez region nie przechodziły wichury. To w tym przypadku bardzo ważne.

Państwo Czarniewscy, mieszkańcy Suwalszczyzny, jechali powiatową drogą znajdującą się we wsi Babki, gm. Gołdap.

- Mąż kierował, ja siedziałam obok. Szczęście w nieszczęściu, że dzieci z nami nie jechały - opowiada Iwona Czar-niewska. - Kątem oka zauważyłam, że leci na nas przydrożne drzewo. Odruchowa pochyliłam się w kierunku męża.

Drzewo wgniotło dach oraz maskę, wybiło też przednią szybę. Koszt naprawy fachowcy oszacowali na 12 tys. zł.

Czarniewscy zwrócili uwagę, że przy drodze trwają jakieś prace ziemne, a drzewo ma podcięte gałęzie. Wywróciło się wraz z korzeniami, zajmując całą szerokość jezdni.

Samo się przewróciło

Sprawą zajęła się gołdapska policja. Ustaliła, że w tym miejscu prowadzono prace związane z czyszczeniem rowu melioracyjnego. Jednak zdaniem policjantów, jak informuje sierż. Anna Barszczewska z miejscowej komendy, system korzenny drzewa nie został naruszony. Potwierdzają to zdjęcia. Przewróciło się z innego powodu. Jakiego? Nie wiadomo.

Czarniewscy już zaskarżyli podpisaną przez prokuratora decyzję o umorzeniu postępowania do sądu. Bo drzewa same z siebie rzadko się przewracają. A rozmiar prac prowadzonych w tym miejscu widoczny był gołym okiem. Spory teren został wykarczowany.

Ktoś tu nieźle grzebał

- Powiatowy Zarząd Dróg w Gołdapi ma udokumentowane, jak to miejsce wyglądało wcześniej, a jak po przeprowadzeniu prac, czyli w dniu naszego wypadku - dodaje I. Czarniewska. - To jakby dwie inne okolice. Zmiana dotyczy nawet usytuowania rowu melioracyjnego. Najpierw przebiegał z jednej strony
tego drzewa, które się zwaliło, potem - z drugiej. Ktoś musiał w tej ziemi naprawdę nieźle grzebać.

Leszek Kowalewski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Gołdapi, ma podobne podejrzenia.

- Wskutek prac prowadzonych bez naszej, a więc zarządcy drogi oraz pasa drogowego wiedzy i zgody, drzewo straciło stateczność - twierdzi. - Mam nadzieję, że odpowiednie organy wyjaśnią, czy te prace nie były przypadkiem samowolą. A obecnie wiele na to wskazuje.

Wyjaśnieniem sprawy dyrektor zainteresowany jest niemal w takich samym stopniu, jak Czarniewscy. Koszty naprawy ich samochodu mają być bowiem pokryte z ubezpieczenia autocasco. Firma ubezpieczeniowa wystąpi jednak prawdopodobnie z tzw. regresem. Zażąda zwrotu pieniędzy od zarządcy drogi, przy której rosło drzewo.

Sąd zdecyduje

Państwo Czarniewscy mają wiele wątpliwości, co do rzetelności postępowania prowadzonego przez policję.

- Tak, jakby komuś nie zależało na wyjaśnieniu wszystkich okoliczności - mówią.

Z całego zdarzenia zrobili mnóstwo zdjęć. Widać na nich nie tylko zniszczony samochód i drzewo, ale też otoczenie.

- Zgłosiliśmy, że taką dokumentację posiadamy - opowiada I. Czarniewska. - Usłyszeliśmy, iż policja do nas po to się zgłosi. Nie zgłosiła się.

Policja zapewnia jednak, że wszystkie okoliczności starała się wyjaśnić. Każdy zaś decyzję o umorzeniu może zaskarżyć. Sprawą zajmie się wkrótce sąd w Olecku. Będziemy o tym pisali.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna