Był piękny sierpniowy dzień. Nie padał deszcz, ani tego dnia, ani wcześniej przez region nie przechodziły wichury. To w tym przypadku bardzo ważne.
Państwo Czarniewscy, mieszkańcy Suwalszczyzny, jechali powiatową drogą znajdującą się we wsi Babki, gm. Gołdap.
- Mąż kierował, ja siedziałam obok. Szczęście w nieszczęściu, że dzieci z nami nie jechały - opowiada Iwona Czar-niewska. - Kątem oka zauważyłam, że leci na nas przydrożne drzewo. Odruchowa pochyliłam się w kierunku męża.
Drzewo wgniotło dach oraz maskę, wybiło też przednią szybę. Koszt naprawy fachowcy oszacowali na 12 tys. zł.
Czarniewscy zwrócili uwagę, że przy drodze trwają jakieś prace ziemne, a drzewo ma podcięte gałęzie. Wywróciło się wraz z korzeniami, zajmując całą szerokość jezdni.
Samo się przewróciło
Sprawą zajęła się gołdapska policja. Ustaliła, że w tym miejscu prowadzono prace związane z czyszczeniem rowu melioracyjnego. Jednak zdaniem policjantów, jak informuje sierż. Anna Barszczewska z miejscowej komendy, system korzenny drzewa nie został naruszony. Potwierdzają to zdjęcia. Przewróciło się z innego powodu. Jakiego? Nie wiadomo.
Czarniewscy już zaskarżyli podpisaną przez prokuratora decyzję o umorzeniu postępowania do sądu. Bo drzewa same z siebie rzadko się przewracają. A rozmiar prac prowadzonych w tym miejscu widoczny był gołym okiem. Spory teren został wykarczowany.
Ktoś tu nieźle grzebał
- Powiatowy Zarząd Dróg w Gołdapi ma udokumentowane, jak to miejsce wyglądało wcześniej, a jak po przeprowadzeniu prac, czyli w dniu naszego wypadku - dodaje I. Czarniewska. - To jakby dwie inne okolice. Zmiana dotyczy nawet usytuowania rowu melioracyjnego. Najpierw przebiegał z jednej strony
tego drzewa, które się zwaliło, potem - z drugiej. Ktoś musiał w tej ziemi naprawdę nieźle grzebać.
Leszek Kowalewski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Gołdapi, ma podobne podejrzenia.
- Wskutek prac prowadzonych bez naszej, a więc zarządcy drogi oraz pasa drogowego wiedzy i zgody, drzewo straciło stateczność - twierdzi. - Mam nadzieję, że odpowiednie organy wyjaśnią, czy te prace nie były przypadkiem samowolą. A obecnie wiele na to wskazuje.
Wyjaśnieniem sprawy dyrektor zainteresowany jest niemal w takich samym stopniu, jak Czarniewscy. Koszty naprawy ich samochodu mają być bowiem pokryte z ubezpieczenia autocasco. Firma ubezpieczeniowa wystąpi jednak prawdopodobnie z tzw. regresem. Zażąda zwrotu pieniędzy od zarządcy drogi, przy której rosło drzewo.
Sąd zdecyduje
Państwo Czarniewscy mają wiele wątpliwości, co do rzetelności postępowania prowadzonego przez policję.
- Tak, jakby komuś nie zależało na wyjaśnieniu wszystkich okoliczności - mówią.
Z całego zdarzenia zrobili mnóstwo zdjęć. Widać na nich nie tylko zniszczony samochód i drzewo, ale też otoczenie.
- Zgłosiliśmy, że taką dokumentację posiadamy - opowiada I. Czarniewska. - Usłyszeliśmy, iż policja do nas po to się zgłosi. Nie zgłosiła się.
Policja zapewnia jednak, że wszystkie okoliczności starała się wyjaśnić. Każdy zaś decyzję o umorzeniu może zaskarżyć. Sprawą zajmie się wkrótce sąd w Olecku. Będziemy o tym pisali.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?