Włoscy kierowcy wieźli szwaczki bez paszportów

- Wiemy, że kobiety pracowały na Litwie. Przypuszczamy, że w obozie pracy - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

W Ogrodnikach funkcjonariusze straży granicznej zatrzymali do kontroli samochód campingowy, kierowany przez Włochów. W jego części sypialnej i szafach znaleźli sześć kobiet ze Sri Lanki, z których dokumentów wynikało, że były legalnie zatrudnione na Litwie.

Później okazało się jednak, że litewski pracodawca odebrał kobietom paszporty i karty pobytu. Jak wyjaśniały, nie dotrzymywał też warunków umowy. Płacił za pracę dużo mniej niż deklarował. Suwalscy prokuratorzy biorą więc pod uwagę, że szwaczki ze Sri Lanki mogą być ofiarami handlu ludźmi.

Jak mówi Katarzyna Zdanowicz, rzecznik Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w Białymstoku, przez trzy miesiące kobiety ze Sri Lanki mogą legalnie przebywać w naszym kraju. Natomiast los włoskich kierowców samochodu będzie zależał od ustaleń prokuratury.