O suwalskim Parku stało się głośno kilka miesięcy temu. Prezes Wiktor Raczkowski podpisał umowę z nowym prawnikiem. Powodem zmiany miało być to, że PNT potrzebuje fachowca od funduszy unijnych. Padło na brata w interesach ówczesnego przewodniczącego rady nadzorczej tej instytucji. Okazało się jednak, że to bardzo młoda osoba, która radcą prawnym został raptem rok wcześniej. W dodatku, prezes Parku zagwarantował jej wysokie zarobki.
Członkowie rady nadzorczej - Tadeusz Szymańczyk oraz Sławomir Sieczkowski poinformowali o wszystkim prezydenta Suwałk. Miasto ma w PNT zdecydowaną większość udziałów.
Potem złożyli doniesienie do prokuratury. Ta wszczęła śledztwo. Niemal też od razu prezydent zdecydował się na zdymisjonowanie zarówno prezesa Raczkowskiego, jak i przewodniczącego rady.
Prokuratura postępowanie jednak umorzyła. Uznała m.in., że nie doszło praktycznie do żadnej szkody (prezes Raczkowski rozwiązał umowę z prawnikiem zaraz po tym, jak o sprawie stało się głośno), a młody radca zdążył się zasłużyć. Wynegocjował bowiem to, że Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości odstąpiła od żądania zwrotu części przyznanej dotacji. To ostatnie okazało się nieprawdą, bo spór o prawie 2 mln zł wciąż trwa.
Prezydent, jako przedstawiciel właściciela, mógł prokuratorską decyzję zaskarżyć. Uznał jednak, że sporu dalej prowadzić nie będzie.
I Szymańczyk, i Sieczkowski odmawiają odpowiedzi na pytanie, dlaczego zrezygnowali.
- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - mówi ten pierwszy zapytany o kwestię braku zaskarżenia decyzji.
Tymczasem były prezes Raczkowski znalazł pracę w innej miejskiej spółce - w Wodociągach.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?