Wystrugany Lenin, wystrugany Macierewicz, czyli kwestia interpretacji

Sprawa fizycznego podobieństwa jest poważnym problemem, który może skończyć się sprawą sądową i wyrokiem. Nie wiadomo, co na to Antoni Macierewicz, bo o niego tu idzie. I o Lenina.

Chodzi o postać wydłubaną w drewnie przez mieszkańca Poronina Cudzicha-Bularza. Tkwi w nim chyba dusza artystyczna, bo wydłubał postać w kapocie i spodniach, z duża łysiną na głowie i brodą na brodzie. I ustawił w centrum Poronina.

A wiecie przecież Państwo, kto tam bywał. Sam Włodzimierz Ilijcz. Jeszcze 26 lat temu powód dla tej miejscowości do sławy i chwały. A dzisiaj do wstydu.

Prawda jest taka, że znaleźli się obywatele, którzy w postaci w kapocie rozpoznali Lenina. Zdaje się, że nawet sam burmistrz Poronina go rozpoznał, bo nakazał Cudzichowi-Bularzowi spadać ze swoją figurą na szczaw. Czyli zabrać domniemanego Lenina z centrum. Zabrał więc go rzeźbiarz i ustawił na szczawiu w swoim ogródku.

Ale do końca nie wiemy, kto tak naprawdę stoi u niego na tym szczawiu. Cudzich-Bularz utrzymuje bowiem, że Antoni Macierewicz. Owszem, mówi, chciał wyrzeźbić Lenina, ale wyszedł mu Macierewicz. Niektórzy obywatele Poronina też tak twierdzą, zwłaszcza młodzi, którzy już nie pamiętają starego pomnika wodza rewolucji.

Sprawa jest bardzo istotna. Bo jak jest to Lenin, to mogą rzeźbiarza zawlec przed sąd, gdzie go oskarżą o propagowanie zabronionego u nas komunizmu. A jeśli jest to Macierewicz, to artyście nie zrobią nic, bo propagowanie PiS-u karalne nie jest.

Ten sam kawałek drewna, ten sam rzeźbiarz, posługujący się tymi samymi narzędziami. Słowem - ta sama rzeźba, a jak różne mogą być jej konsekwencje. Od więzienia, po przychylny uśmiech wiceprezesa PiS-u.
Wszystko zależy od interpretacji. Nawet historia nie może być tu pomocna. Bo jakby ktoś upierał się, że to z pewnością jest Lenin, bo bywał w Poroninie, to Macierewicz bywał i bywa tam częściej niż wódz. Rzeźbiarz twierdzi, że chciał wystrugać postać będącą atrakcją turystyczną Poronina i upiera się, że Macierewicz jest o wiele większą atrakcją dla turystów niż Lenin. I dla górali również, którzy tolerowali tego Lenina dawnej wyłącznie ze strachu przed komuną. A teraz już się nie boją, więc kochają Antoniego Macierewicza.

Nawet władze gminy zastanawiają się, czy nie przywrócić pomnika w centrum, tylko podpisać "Macierewicz", żeby nie był wątpliwości. Bo też zdaniem niektórych radnych poseł PiS-u jest bardziej atrakcyjny turystycznie niż pierwszy światowy bolszewik. Sam Macierewicz niestety jeszcze się nie wypowiedział, czy ten wystrugany obywatel to on, czy Lenin. Może też ma trudności z rozpoznaniem.

Gdyby jednak, niech radni to rozważą, tę figurę postawić przy słynnej już betonowej makiecie samolotu rozbitego w Smoleńsku, nikt nie miałby wątpliwości.

Może poza posłem Niesiołowskim. On we wczesnej młodości planował wysadzenie pomnika Lenina w Poroninie. Nie udało mu się, więc jest strasznie oburzony, że ktoś śmiał teraz wystrugać nowego Lenina. Myślę jednak, że byłby bardziej oburzony, gdyby wiedział, że to nie Lenin, tylko wystrugany Macierewicz, bo dzisiaj posła PiS-u nienawidzi on bardziej niż kiedyś Lenina. A ponieważ dzisiaj poseł Niesiołowski ma znacznie większe możliwości niż dawny Niesiołowski opozycjonista, górale musieliby bardzo strzec pomnika. Gdyby okazało się, że to jednak Macierewicz.