Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klasa. Rozdział szósty i siódmy

sxc.hu
sxc.hu
Zapraszamy do lektury kolejnych rozdziałów książki "Klasa" Dominika W. Rettingera, której akcja osnuta jest wokół wartych miliardy złotych złóż rud żelaza na Suwalszczyźnie.

Dominik W. Rettinger

Dominik W. Rettinger

Dominik W. Rettinger jest scenarzystą, pisarzem i reżyserem. Napisał scenariusze m.in. do serialu "Ekipa" (reżyseria Agnieszki Holland) oraz głośnego filmu "Kamienie na szaniec" (reż. Robert Gliński). "Klasę" wymyślił pierwotnie również jako scenariusz serialu. Na jego realizację zabrakło jednak pieniędzy.

D. Rettinger ma już zamówienie na drugą część "Klasy", która prawdopodobnie ukaże się w przyszłym roku.

Przeszklone, zamalowane do połowy drzwi na trzecim piętrze były zamknięte. Na ścianie wisiała tablica z napisem: CHIRURGIA WEWNĘTRZNA - OIOM. W intercomie rozległ się kobiecy głos: - Słucham?

Adam przybliżył głowę do mikrofonu.

- Adam Wierzbicki. Leży tu mój znajomy, prosił o pilny kontakt.
- Nazwisko.
- Piotr Lasota.
Przez chwilę panowała cisza. Potem usłyszał męski głos, mówiący z oddalenia, zapewne do pielęgniarki.
- Przywieziony wczoraj, z obrażeniami, ciężkie pobicie.
- Proszę.

Rozległ się brzęczyk otwieranego zamku. Adam poczuł nagle, że powinien odwrócić się i odejść. Usłyszał znów głos pielęgniarki, zniecierpliwiony:

- Wchodzi pan, czy nie? Ochraniacze na buty są?

Ocknął się z odrętwienia, spojrzał na swoje stopy.

- Są.
- Proszę.

Rozległ się znów brzęczyk, Adam pchnął drzwi. W połowie korytarza stała pielęgniarka, z białym fartuchem w dłoni.

- Musi pan to założyć. Halo, słyszy mnie pan?
- Tak, przepraszam.

Adam podszedł do pielęgniarki, wziął fartuch.

- Jestem znajomym ordynatora Zalewskiego.

Na pielęgniarce nie zrobiło to wrażenia.

- Pięć minut, nie dłużej. Chory jest w złym stanie, nie wolno go męczyć. Ma już jednego odwiedzającego. Tam jest sala - pokazała w stronę dużej szyby z boku korytarza, odwróciła się i weszła do dyżurki.

Adam ruszył w stronę szyby. Z sali wyszedł mocno zbudowany mężczyzna, zdjął biały fartuch, pod spodem miał czarną, skórzaną kurtkę. Adam zobaczył, że jeden z trzech pacjentów zsunął się z łóżka na podłogę i szarpał bezradnie, z szyją owiniętą kablami i rurkami.

Rozległ się przerywany buczek alarmu. Otworzyły się drzwi dyżurki, pojawiła się pielęgniarka, z następnego pokoju wyszedł lekarz dyżurny. Oboje pobiegli w stronę sali z pacjentami.

Adam i mężczyzna w kurtce patrzyli na salę przez szybę. Lekarz i pielęgniarka pośpiesznie rozplątali kable duszące pacjenta, dźwignęli go z trudem i położyli na łóżku. Pielęgniarka założyła pacjentowi maskę tlenową, lekarz sprawdzał wskazania monitorów. Mężczyzna w kurtce wyjął mały aparat fotograficzny i pstryknął kilka zdjęć. Flasz aparatu zwrócił uwagę lekarza, oderwał się od łóżka i wyszedł na korytarz.

- Co pan wyprawia? Co się tam wydarzyło? - zapytał ostrym tonem pokazując na salę.

Mężczyzna spokojnie schował aparat.

- Nagle zaczął się rzucać, spadł z łóżka. Próbowałem pomóc.
- Mógł pan go zabić! Nie wolno ruszać pacjentów, ani dotykać aparatury medycznej!

Mężczyzna uniósł ręce w pojednawczym geście, z uśmiechem patrzył w oczy lekarza.

- Sorry doktorze, nigdy więcej… ludzki odruch.

Lekarz opanował irytację, przeniósł wzrok na Adama.

- A pan do kogo?

- Wezwał mnie Piotr Lasota - odparł Adam.
- Nie dziś, koniec wizyt.
- Jestem dziennikarzem, znajomym Lasoty, zamierzam zająć się tą sprawą. Czy szpital wezwał policję?

Lekarz obrzucił Adama niezadowolonym spojrzeniem.

- Tak, byli już. Pacjent nie wie kto, ani dlaczego zaatakował go. To wszystko, proszę - wskazał na drzwi wyjściowe.

W drzwiach sali OIOM zatrzymała się pielęgniarka, zwróciła się do Adama.

- Pan Lasota chce się z panem widzieć.

Lekarz skrzywił się z dezaprobatą.

- Dwie minuty. Nie wolno dotykać sprzętu medycznego. Niech pani nie spuszcza pacjenta z oka. W razie czego proszę wezwać ochronę.
- Dobrze, panie doktorze.

Lekarz odwrócił się i odszedł do swojego pokoju. Adam wszedł do sali. Mężczyzna w kurtce stanął za szybą, obok pielęgniarki.

Dwaj pacjenci pogrążeni byli w farmakologicznym śnie, ciężko oddychali przez maski tlenowe. Zielone linie wykresów na monitorach śledziły pracę serc. Adam podszedł do środkowego łóżka, z trzecim pacjentem.

Poznał Piotra, pomimo sinych obrzęków na twarzy i spuchniętych oczu. Głowa, klatka piersiowa, bark i ręka były obandażowane, zagipsowana noga podwieszona na metalowych linkach do ramy łóżka. Spod prześcieradła wychodziły kable i rurki, z plastikowych worków sączyły się kroplówki. Ponad maską tlenową patrzyły na Adama oczy, z intensywnością wysokiej gorączki. Adam nachylił się nad łóżkiem. Piotr podniósł zdrową ręką róg maski tlenowej i wyszeptał urywanym głosem:

- Przechowaj to. Uważaj… nie mów nikomu!

Ręka puściła maskę, powędrowała wzdłuż łóżka. Adam poczuł dotknięcie dłoni, spojrzał w dół i zobaczył kartonik biletu metra. Zerknął w stronę korytarza - za szybą dostrzegł wpatrzonego w siebie mężczyznę. Wyprostował się, schował bilet do kieszeni i zapytał cicho:

- Co to jest? Kto cię pobił? Kim jest facet za szybą?

Piotr oddychał ciężko, nie spuszczał wzroku z twarzy Adama, po chwili zamknął zmęczony oczy. Adam czekał, niezdecydowany czy powinien odejść. Usłyszał stuk obcasów, odwrócił się i zamarł zaskoczony.

Do sali weszła kobieta w białym fartuchu założonym na luźną sukienkę i marynarkę. Miała czterdzieści kilka lat, ale sprawiała wrażenie młodszej; mocny makijaż i zapach perfum nie pasowały do tego miejsca. Kiwnęła Adamowi głową i zatrzymała się przy łóżku Piotra. Jej skóra pod makijażem była blada, oczy pełne łez. Pochyliła się, chwyciła dłoń Piotra i przycisnęła do niej usta. Piotr otworzył oczy, uśmiechnął się.

- Zostaw nas - powiedziała kobieta cichym głosem. - Poczekaj na zewnątrz. Proszę.

Adam kiwnął głową, odwrócił się i wyszedł z sali. Korytarz za szybą był pusty, mężczyzna w kurtce zniknął.

***

Po kilkunastu minutach drzwi oddziału OIOM otworzyły się, do hallu wyszła kobieta, która odwiedziła Piotra. Była zdenerwowana, oczy miała czerwone od powstrzymanego płaczu. Nie patrząc Adama wyciągnęła papierosa z paczki Marlboro.

- Nie wolno tu palić - powiedział Adam.

Spojrzała na niego nieprzytomnie i usiadła bezwładnie na drewnianej ławce pod ścianą, z papierosem w dłoni.

- Nie jestem z Karolem - powiedziała z obronnym ruchem dłoni, jakby chciała uprzedzić oskarżenie.
- Nie wiedziałem.
- Boję się, że to on - wyszeptała.

Adam poczuł znów przypływ lęku.

- Chyba nie myślisz, że Karol pobił Piotra? - zapytał ostrożnie.
- Albo zlecił pobicie.

Adam poczuł zamęt w głowie. Niemożliwe, żeby to był Karol - znali się dwadzieścia siedem lat, tworzyli nierozłączną grupę przyjaciół, od pierwszej klasy liceum. Anna została żoną Karola po wyjeździe Piotra z Polski.

- Czy Karol wiedział o was? Odgrażał się?
- Daj spokój - Anna wciągnęła powietrze, jakby miała problem z oddychaniem. - Widziałeś, jak Piotr wygląda… to okropne.

Zapanowało milczenie. Adam poczuł, że zaczyna się realizować koszmar z jego snów. I że czekał na to, od dawna. Anna siedziała bezwładnie, z opuszczoną głową.

- Przynieść ci coś do picia? - zapytał, żeby coś powiedzieć.

Pokręciła głową przecząco.

- Kim był ten facet?
- Który?
- W czarnej kurtce. Stał przed salą, kiedy weszłaś.
- Nie zauważyłam.
- Był u Piotra, chyba chciał mu coś…
- Co? - przerwała Anna z rozdrażnieniem - Nie obchodzi mnie jakiś facet, daj mi spokój!

Nie było sensu ciągnąć tej rozmowy.

- Zadzwoń do mnie, kiedy się uspokoisz. Mogę porozmawiać z Karolem, ale muszę wiedzieć więcej, trzymaj się.
- Przepraszam, to mnie przerasta - Anna przyłożyła dłoń do ust, powstrzymując płacz. - Po co Piotr cię ściągnął?
- Nie mam pojęcia. Jak długo to trwa? Wasz związek.

Zauważył, że Anna zastanawiała się, co odpowiedzieć. Wyciągnęła z torebki telefon, zaczęła wybierać numer.

- Idź już, przepraszam cię - powiedziała niecierpliwie.

Adam stłumił przypływ gniewu. Jakim prawem ona weszła między przyjaciół, zdradzając jednego i narażając drugiego.

Odwrócił się, wszedł do windy, z której wyszły zajęte rozmową pielęgniarki, nacisnął na guzik parteru. Palcami wymacał w kieszeni kartonik biletu.

Piętro niżej do windy wszedł mężczyzna w czarnej kurtce. Zaczekał, aż zasuną się drzwi i spojrzał na Adama.

- Po co wezwał cię Lasota?

Adam poczuł chłód i ściśnięcie w splocie słonecznym. Oczy mężczyzny były spokojne, ale mięśnie twarzy napięte.

- O co pan pyta?
- Nie udawaj, dzwonił do ciebie, do radia.
- Kim pan jest? - Adam starał się, żeby jego głos zabrzmiał twardo.
- Jeśli Lasota coś ci dał, muszę to mieć - mężczyzna sięgnął do przycisków windy i nacisnął na stop.
- No nie!

Lęk Adama zamienił się w gniew, wyciągnął dłoń w stronę przycisków. Mężczyzna złapał za jego przegub, drugą ręką chwycił za grdykę i pchnął na ścianę windy. Rękę i szyję Adama obezwładnił ból, nie mógł nabrać powietrza, nie był w stanie ruszyć się. Mężczyzna wolną ręką przeszukał kieszenie jego kurtki. Adam zebrał słabnące siły, kolanem uderzył w jego krocze. Mężczyzna nogą zablokował kopnięcie, kantem dłoni wymierzył Adamowi dwa błyskawiczne ciosy, w nasadę nosa i w krtań, trzeci cios trafił w podbrzusze. Adam osłabł, pociemniało mu w oczach. Osunął się po ścianie windy, usiadł na podłodze. Z daleka usłyszał stukanie i rozgniewany głos, ktoś domagał się uruchomienia windy.

Mężczyzna wyjął portfel z kurtki Adama, przejrzał go i rzucił na podłogę. Obok portfela wyrzucił zawartość kieszeni, papierowe chusteczki, pudełko tik-taków i bilet metra. Potem spojrzał z bliska w oczy Adama.

- Chcesz znaleźć się na łóżku obok Lasoty? Nie kręć się tu.

Winda ruszyła w dół, zatrzymała się na parterze, drzwi rozsunęły się. Mężczyzna przepchnął się między czekającymi osobami i skręcił w stronę wyjścia ze szpitala.

Adam z trudem łapał oddech przez obolałe gardło. Do windy wszedł lekarz w białym fartuchu, pochylił się nad nim, chwycił za przegub.

- Co panu jest?

Nie był w stanie odpowiedzieć. Pochylił się z wysiłkiem, podniósł bilet metra i wsunął go do kieszeni.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna