Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył proces prezesów AZS. Grożą im 3 lata więzienia

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Po wielu nieudanych próbach rozpoczęcia procesu wczoraj obaj oskarżeni nareszcie pojawili się w Sądzie Rejonowym w Białymstoku. I proces mógł się rozpocząć. Zarówno Aleksander P. (z lewej), jak i Sebastian H. (z prawej) nie przyznali się do zarzutów prokuratury. Nie chcieli też składać żadnych wyjaśnień.
Po wielu nieudanych próbach rozpoczęcia procesu wczoraj obaj oskarżeni nareszcie pojawili się w Sądzie Rejonowym w Białymstoku. I proces mógł się rozpocząć. Zarówno Aleksander P. (z lewej), jak i Sebastian H. (z prawej) nie przyznali się do zarzutów prokuratury. Nie chcieli też składać żadnych wyjaśnień. Andrzej Zgiet
Aleksander P. i Sebastian H. są oskarżeni o to, że złożyli niezgodne z prawdą oświadczenie, gdy klub AZS ubiegał się o umowę na promowanie Białegostoku m.in. w czasie meczów siatkarek AZS. Grożą im trzy lata pozbawienia wolności.

Choć akt oskarżenia przeciwko byłym prezesom klubu siatkarskiego AZS Białystok trafił do Sądu Rejonowego w Białymstoku w maju ubiegłego roku, proces ruszył dopiero we wtorek. Wcześniejsze rozprawy kończyły się fiaskiem, ponieważ m.in. oskarżeni Aleksander P. i Sebastian H. nie pojawiali się w sądzie. We wtorek obaj nareszcie się stawili.

Byli prezesi AZS nie mieli jednak zbyt wiele do powiedzenia. Nie przyznali się do zarzutów prokuratury. Obaj nie chcieli też - jak to określili - na tym etapie składać wyjaśnień. W śledztwie też niewiele mówili.

Prokuratura zarzuca Aleksandrowi P. i Sebastianowi H. utrudnianie przetargu publicznego. Chodzi o przetarg, który magistrat ogłosił na promocję miasta przez eksponowanie logo Wschodzący Białystok w czasie imprez sportowych. Po podpisaniu umowy okazało się, że siatkarski klub AZS Białystok, który wygrał przetarg, ma długi. A reprezentujące władze przemilczały to, chcąc podpisać z miastem intratną umowę. W ocenie prokuratury, oskarżeni złamali prawo. Wiedzieli, że długi klubu - zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych - automatycznie wykluczały AZS z udziału w przetargu.

Zawiadomienie do prokuratury złożył prezydent Białegostoku. To było w październiku 2012 roku. Po tym, jak do magistratu zaczęły docierać informacje o gigantycznych długach AZS wobec skarbówki i ZUS-u. W tej sytuacji prezydent Białegostoku odstąpił od umowy z klubem. Miasto zdążyło już jednak przelać na jego konto 600 tysięcy złotych w dwóch transzach. Wypłata reszty pieniędzy została wstrzymana.

Przed sądem reprezentujący miasto prawnicy ponowili swój wniosek o naprawienie szkody w kwocie właśnie 600 tysięcy złotych. Sąd zapytał oskarżonych, co oni na to.

- Pierwszorzędną kwestią jest ustalenie ewidentnej winy, a nie - z całym szacunkiem - wyrokowanie już na temat naprawienia szkody - podniosła adwokat reprezentująca Sebastiana H.

Kolejna rozprawa za miesiąc.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna