- Oskarżeni nie kierowali się rzetelnością i literą prawa, a chęcią szybkiego rozliczenia ujawnionego wykroczenia drogowego. Nie może tu być mowy o niedociągnięciach, to było niedopełnienie obowiązków - podkreślała wczoraj prokurator w mowie końcowej w procesie przed Sądem Rejonowym w Białymstoku.
Według śledczych, strażnicy, mimo że ustalili sprawców przekroczenia prędkości zarejestrowanej przez fotoradar, odstępowali od ich ukarania. Mandaty mieli wystawiać na niewinne osoby. Np. na zdjęciu z fotoradaru strażników był łysy mężczyzna w okularach, a mandat dostała blondynka z długimi włosami. Karane były matki, koleżanki, żony sprawców, które nie miały jeszcze punktów karnych. Prokuratura wykryła 18 przypadków nieprawidłowości w latach 2006-2008.
Obrońcy nie pozostawili suchej nitki na prokuratorskich dowodach, nazywając je lichymi. Chodziło m.in. o jakość zdjęć z fotoradaru.
- Większość nie nadaje się do niczego. Tam nic nie widać - stwierdził wczoraj jeden z mecenasów.
Wyrok w środę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?