W tej sprawie zapadły już wyroki skazujące, ale uchylił je sąd drugiej instancji i proces toczył się od początku.
- To był proces poszlakowy. Zarzuty prokuratury opierały się na zeznaniach Henryka K. Nie ma bezpośrednich dowodów, że wręczał on łapówki. W ocenie sądu, zeznania Henryka K., choć konsekwentne, nie są wiarygodne - argumentował swoją decyzję sędzia Marek Rymarski.
Prokuratura zarzuciła Stanisławowi J., że od maja 2002 do końca listopada 2004 r. przyjął nie mniej niż 347 tys. zł łapówek. Od każdej faktury wystawionej przez firmę Henryka K., która wygrywała przetargi na roboty budowlane w spółdzielni, dostawał 10 proc. wartości opłaconych prac. Pośrednikiem w przekazywaniu pieniędzy miał być Mirosław J.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?