Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagna 2014. Wiejskie kobiety bardzo wiele potrafią

koci
Finalistka konkursu "Jagna 2014".
Finalistka konkursu "Jagna 2014". A. Zgiet
Na pomysł zorganizowania takiego konkursu wpadła prezes Skansenu w Nadawkach pani Maria Sadzewicz - Nowak, a współpracujący ze skansenem Paweł Jurczak rozwinął format i wyprodukował konkurs.

- Konkurs ten to hołd dla aktywnych kobiet polskiej wsi: takich które nie boją się szablonów, wychodzą z ciekawymi inicjatywami, nie boją się promować - tłumaczy. - Kobiety z polskiej wsi nie są gorsze od tych z miasta: mogą być aktywne, prowadzić swoje biznesy, zarabiać pieniądze, zdobywać unijne dotacje, robić ciekawe rzeczy, rozwijać lokalne społeczności pod kątem kultury, ale także i gospodarki. I chcieliśmy to pokazać.
Anna Kułak z Hamulki (gm. Dąbrowa Białostocka) ukończyła studia na kierunku turystyka i rekreacja.

- Mam to szczęście, że pracuję w zawodzie - mówi. - Wróciłam do rodzinnej wsi, gdzie razem z rodzicami prowadzę prężnie działające gospodarstwo agroturystyczne.
W swoim gospodarstwie oferuję gościom różne atrakcje: wynajem tratew biebrzańskich, wypiek sękacza.

- Sękacz w naszej rodzinie jest wypiekany od pokoleń - opowiada pani Anna. - Receptura i sposób wypieku są przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Kułakowie pieką sękacze na naturalnym ogniu i z naturalnych, ekologicznych produktów ze swego gospodarstwa.

- I chcemy to pokazywać - mówi młoda rolniczka. - Nie tworzymy produktu masowego, tylko kultywujemy kulinarne tradycje Podlasia.
Dlatego podczas konkursowej prezentacji mówiła dużo o sękaczu, o jego znaczeniu dla regionu, o tym, że jest wizytówką Podlasia.

Anna Antoszczuk z Rudki (powiat Bielsk Podlaski) teraz mieszka w Warszawie.
- Z Rudki wyjechałam na studia do Siedlec - opowiada. - Tam kończyłam dziennikarstwo i filologię polską. Mieszkałam też w Lublinie i Monachium.

Finalistka konkursu "Jagna 2014" zbiera słownictwo z pogranicza Podlasia i Mazowsza dotyczące głównie jedzenia, picia oraz dawnych nazw narzędzi rolniczych.
- Wystartowałam w konkursie, żeby powiedzieć o języku, o barwnej kulturze Podlasia - opowiada. - Chciałam wypromować język Podlasia i ten region, a przede wszystkim swoją Rudkę, bo jestem dumna, że stąd pochodzę.

O konkursie dowiedziała się z internetu. Na początku podchodziła do niego sceptycznie, myślała, że będzie się liczyć głównie folklor, taniec, śpiew.
Tymczasem z 70 dziewczyn z całego kraju wyłoniono 12 finalistek - zupełnie różnych. Jedne śpiewały, inne kultywowały tradycje kulinarne.
- Była dziewczyna, która grała na łyżkach, inna szyła folkowe stroje - wspomina Anna Antoszczuk.

Chodziło o to, by wyróżnić kobiety które kultywują tradycję swego regionu, pokazują swoją małą ojczyznę.

- Na pewno nie był to konkurs wiejskich piękności, choć niektórzy tak to odbierali - zgodnie podkreślają podlaskie Jagny. - Liczyły się umiejętności, zafascynowanie kulturą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna