Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyniki kontroli w placówce, gdzie miał zostać zgwałcony 9-latek, są miażdżące dla opiekunów

Helena Wysocka [email protected]
archiwum
Opieka nad dziećmi była zła, a terapeuci nie realizowali planów pracy z podopiecznymi - stwierdzili urzędnicy wojewody podlaskiego, którzy skontrolowali Placówkę Opiekuńczo-Wychowawczą w Suwałkach.

- Zgadzamy się tylko z częścią tych zarzutów - mówi Marek Buczyński, zastępca prezydenta miasta, nadzorujący placówkę. - Niezależnie od tego, zmiany w ośrodku są potrzebne i zostaną wprowadzone.

Długa lista zarzutów

Kontrola to efekt ostatnich wydarzeń w placówce. Jak informowaliśmy, w lipcu br. nastoletni chłopak miał tam zgwałcić 9-latka, a w październiku - molestować go. Dopiero po tym ostatnim zdarzeniu sprawa została zgłoszona organom ścigania, a podejrzany nastolatek znalazł się w schronisku.

Podległą władzom Suwałk placówkę skontrolowały służby wojewody. Z protokołu wynika, że funkcjonowała ona źle. Dzieci nie miały zapewnionej opieki, brakowało im wsparcia psychologiczno-pedagogicznego. Natomiast plany pomocy podopiecznym nie były realizowane i modyfikowane w związku ze zmieniającą się ich sytuacją. Pracownicy ośrodka nie analizowali też metod pracy z dziećmi i nie informowali sądu o potrzebie ich umieszczenia czy zasadności dalszego pobytu w placówce. Zaniechali również obowiązku poinformowania matki pokrzywdzonego 9-latka o ostatnich incydentach.

Kontrolujący stwierdzili też uchybienia w sposobie prowadzenia kart pobytu podopiecznych placówki - dokumenty nie były uzupełniane. Inspektorzy zauważyli również, że jeden z pracowników socjalnych nie posiada kwalifikacji do wykonywania zawodu. Zastrzeżenia dotyczą też grafiku pracy wychowawców.

Miasto zapowiada zmiany

Wiceprezydent Buczyński twierdzi, że zarzuty są ogólne i nie wszystkie zasadne. Przyznaje jednak, że w placówce nie wszystko było tak, jak powinno.

- Na pewno informacje o sytuacjach kryzysowych zbyt długo dochodziły do dyrektora, który może zawiadomić o nich sąd albo organy ścigania - mówi Buczyński. - Ustaliliśmy, że to się nie powtórzy.

Ma też dojść do weryfikacji wychowawców. Władze miasta nie wykluczają, że niektórzy z nich pożegnają się z pracą.

Sytuacja w placówce będzie też miała wpływ na zawodową przyszłość samego Buczyńskiego, który - jak informowaliśmy - kilka dni temu oddał się do dyspozycji prezydenta. Ten uznał, że do końca kadencji nie będzie wprowadzać zmian. Natomiast w nadchodzącej, o ile wygra wybory, to współpraca będzie odbywać się na nowych zasadach. Jakich - zależy od wyniku wyborczego Buczyńskiego, który kandyduje do rady.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna