Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Puszczy Augustowskiej wpuścili rosyjskie głuszce

Tomasz Kubaszewski
Rosyjskie głuszce są strachliwe, ale powoli  przyzwyczajają się do swoich opiekunów.
Rosyjskie głuszce są strachliwe, ale powoli przyzwyczajają się do swoich opiekunów. Nadleśnictwo Głęboki Bród
Na wolność wyszły dopiero dzień po otwarciu klatek. I wciąż są nieufne. Jakby obawiały się, co je w tej Polsce może spotkać. - A już zlatywały się do nich polskie samce głuszców, które od razu zakochały się w Rosjankach - śmieje się Tadeusz Wilczyński, szef Nadleśnictwa Głęboki Bród.

Od tego, czy głuszce z Rosji zaaklimatyzują się w Puszczy Augustowskiej zależy tak naprawdę los tych pięknych ptaków w naszym regionie. Ich populację w lasach Suwalszczyzny szacuje się obecnie na zaledwie 35 osobników. Z Rosji przyjechało drugie tyle. I w miniony poniedziałek, właśnie po okresie aklimatyzacji, zostały wypuszczone na wolność.

- Wcześniej udało się to na Litwie, więc może uda się i u nas - ma nadzieję Tadeusz Wilczyński, szef Nadleśnictwa Głęboki Bród.

Ochrona nic nie dała
Głuszce są ozdobą każdego terenu. Mówi się, że to klejnoty lasu. Szczególnie samce. Wielokolorowe ptaki słyną m.in. z tokowania, czyli zalotów. Zaczyna się to zwykle w marcu i trwa aż do maja. Samce stroszą pióra, rozkładają ogony, jak piękne wachlarze, i po wielokroć powtarzają swoją pieśń godową. W jej ostatniej fazie ptak przestaje reagować na jakiekolwiek bodźce zewnętrzne, czyli... głuchnie. Stąd zresztą wzięła się jego nazwa. Naukowcy wciąż spierają się, z czego to głuchnięcie się bierze. Jedni twierdzą, że kanał słuchowy jest zamykany wskutek wysoko podniesionej głowy. Ale inni uważają, iż to konsekwencja wyjątkowego podniecenia.
- Widok głuszca z rozłożonym ogonem to coś naprawdę pięknego - twierdzą leśnicy. - Warto wiele zrobić, by te ptaki wróciły do naszych lasów.
W dawnych czasach było ich mnóstwo. Myśliwi na nie polowali i nikt się nie przejmował, że z roku na rok coraz bardziej ich ubywa. Dwadzieścia lat temu głuszce zostały objęte całkowitą ochroną. Specjalnego efektu to jednak nie przyniosło. W całej Polsce tych ptaków jest dzisiaj raptem kilkaset.
Nadleśnictwo Głęboki Bród koło Gib na Suwalszczyźnie próbuje to zmienić. Razem z leśnikami ze znajdującego się w Borach Dolnośląskich Ruszowa wprowadza w życie specjalny unijny projekt.
- Chcemy, by w Puszczy Augustowskiej głuszce zadomowiły się na dobre - mówi Tadeusz Wilczyński.
Zakochały się w Rosjankach
Proste to jednak nie jest. Głuszce to wymagające ptaki. Muszą mieć odpowiedni teren i odpowiednie pożywienie.
- W ramach przygotowań do tego projektu zrobiliśmy porządek z drapieżnikami oraz z drzewostanem - mówi nadleśniczy Wilczyński. Myśliwi przetrzebili populacje naturalnych wrogów głuszców, czyli lisów, borsuków, kun i jenotów. Leśnicy zaś wycięli trochę drzew, by ptaki miały więcej światła.
Leśnicy złożyli też w Rosji specjalne zamówienie na 40 ptaków. I mimo że musiały one przejechać kilka tysięcy kilometrów, do Głębokiego Brodu dotarły w bardzo dobrym stanie. Trafiły do usytuowanych w środku lasu wolier.
- To niesłychane, ale natychmiast w to miejsce zaczęły się zlatywać głuszce żyjące na wolności - opowiada Tadeusz Wilczyński. - Widać było nawet, że niektóre samce już zakochały się w "Rosjankach". Zaczęło się tokowanie, choć to nie ta pora roku.
Po miesięcznym okresie aklimatyzacji nadszedł czas na wypuszczenie rosyjskich głuszców na wolność. I to też proste nie jest.
- Głuszce są strachliwe - opowiada Paweł Płoński z nadleśnictwa Głęboki Bród, który ptakami zajmuje się już od dłuższego czasu. - Trzeba na nie chuchać i dmuchać. Nie można ich po prostu wypuścić na wolność. Muszą być do tego przygotowane.
Płońskiemu głuszce śnią się po nocach. Trudno się dziwić, bo ostatnio spędzał z nimi niemal 24 godziny na dobę.
- Zaczęły mnie już rozpoznawać i nawet jeść z ręki - opowiada. - To inteligentne ptaki. Kiedy do woliery wchodził ktoś inny, zupełnie inaczej się zachowywały.
Nadleśnictwo prowadzi coś na kształt ptasiego przedszkola. Już wcześniej znajdujące się w wolierach polskie głuszce miały otwarte wyjścia. Mogły więc swobodnie korzystać z wolności i uczyć się, jak radzić sobie w takich warunkach.
Rosyjskim głuszcom miesięczne życie w wolierach najwyraźniej bardzo się spodobało. Na poniedziałkową akcję wypuszczania ich na wolność nadleśnictwo zaprosiło sporo osób. Wszyscy udali się na kilkukilometrową wycieczkę do lasu. Potem - w absolutnej ciszy - obserwowali, kiedy ptaki wylecą. I... się nie doczekali. Żaden rosyjski głuszec nie miał ochoty wyjść przez uchylone drzwiczki.
- Musiały chyba do tego dojrzeć - komentuje nadleśniczy Wilczyński. - A tak naprawdę, wciąż bardzo mało wiemy o zwyczajach tych ptaków. Być może dzięki naszemu programowi znacznie lepiej je poznamy.
Każdy ma nadajnik**
Rosyjskie głuszce wciąż trzymają się blisko wolier. Leśnicy mają jednak nadzieję, że z dnia na dzień będą się od nich oddalały. I że w końcu znikną w ostępach Puszczy Augustowskiej, zaczynając samodzielny żywot.
Jednak nawet to "zniknięcie" będzie się odbywało pod ścisłą kontrolą. Ptaki mają bowiem zamontowane nadajniki. W każdej chwili można je więc namierzyć.
- Jeżeli w najbliższych latach populacja głuszców w Puszczy Augustowskiej ustabilizuje się na poziomie 100-140 osobników, to już będzie pierwszy sukces - mówią leśnicy. - A potem będziemy działać dalej.
Unijny projekt rozpisany jest do 2018 roku. W tym czasie wiele jeszcze można zrobić.
Nadleśniczy Wilczyński życzy wszystkim, którzy będą przemierzali Puszczę Augustowską, by natknęli się na głuszca.
- Tego widoku nie zapomną do końca życia - zapewnia.

Czytaj e-wydanie »

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna