Nie zgadza się z grzywną, jaką sąd nałożył na niego za organizację protestu, który odbył się 17 czerwca przed urzędem wojewódzkim. Jak podkreśla, protest - pokojowy - był spontaniczną odpowiedzią na ujawnienie afery taśmowej. Dlatego odwołał się od wyroku. W piątek w Sądzie Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się proces.
- Jak pan rozumie słowa "spontaniczne zgromadzenie"? - pytał na rozprawie sąd.
- Ludzie oddolnie organizują się, aby zaprotestować przeciwko ciężkiej sytuacji, która zaistniała. Pod warunkiem, że jest to protest pokojowy i nie zakłóca porządku - mówił Adam Andruszkiewicz.
Dodał, że nie uważa siebie za organizatora protestu. Choć przyznał, że na Facebooku napisał to, co sąd odczytał na rozprawie: "Dołącz, zaproś znajomych, udostępniaj. To jest wydarzenie spontaniczne wywołane nagłymi wydarzeniami w kraju. Do zobaczenia! Bierz znajomych i widzimy się o 20-stej".
Zdaniem lidera RN, ten wpis ma charakter informacyjny.
Obrońca Andruszkiewicza zwrócił w piątek uwagę, że przepis, z którego jego klient został ukarany został utworzony jeszcze w latach 50., by karać opozycjonistów. Jego zdaniem, jest niezgodny z konstytucją.
Kolejna rozprawa 2 grudnia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?