Białowieża: Fala w internacie technikum leśnego powoli opada. Nauczyciele krzywo patrzą się na młodzież

Chodzi o sprawę, którą opisaliśmy na naszych łamach 10 listopada. Zdaniem uczennic pierwszych klas przebywających w internacie tej szkoły, starsi uczniowie kontrolowali młodszych, wymierzali im kary, dochodziło też do wymuszeń. W efekcie najmłodsi czuli się zastraszeni. Takimi praktykami oburzeni i zaniepokojeni byli też rodzice pierwszoklasistów.

Po sygnale od nas sprawą zainteresowało się Ministerstwo Środowiska, któremu podlega białowieskie technikum leśne.

-Zajęłam się tym problemem - zapewnia też Anna Kulbacka, dyrektorka szkoły. - Jedna z dziewcząt została już usunięta z internatu za niewłaściwe zachowania w stosunku do młodszych koleżanek.

Zwiększono też opiekę wychowawczą nad uczniami, systematycznie przeglądany jest monitoring, odbywa się więcej pogadanek z młodzieżą. Mają być indywidualne rozmowy z uczniami, sprawiającymi problemy, spotkania prewencyjne, powstanie też skrzynka skarg.

Wszystko wskazuje na to, że sytuacja w internacie powoli się poprawia.

- Po podjętych przez nas działaniach uspokoiło się - mówi jedna z matek pierwszoklasistek. - Co prawda atmosfera jest bardzo nieprzyjemna, nauczyciele trochę krzywo patrzą na młodzież, dociekają bardzo od kogo to wyszło na zewnątrz. Ale ogólnie jest lepiej.

Jej zdaniem skończyły się naloty starszych uczniów na pokoje młodszych, nakazy i zakazy. Nie ma już kontroli, kto w czym jest ubrany. Starsi co najwyżej podśmiewają się pod nosem z pierwszaków.

30 listopada w szkole ma odbyć się zebranie. - Chcemy uświadomić innym ten problem - zapowiada jeden z rodziców. - Bo obawiam się, że to przycichło tylko na chwilę, a za miesiąc czy dwa powróci. A przecież chodzi o to, żeby wszystkie roczniki mogły uczyć się spokojnie.