Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy wiesz kto trafi do nieba? Czy ty znajdziesz tam miejsce? Okazuje się, że wielu ludzi zna odpowiedź

Marcin Florkowski
Rysunek
Rysunek Grzegorz Radzewicz
Nasze prywatne przekonania o własnej świętości są mocno naciągane. Samookłamywanie jest powszechne i chroni przed depresją, której byśmy doświadczyli, gdyby nie złudzenia na własny temat.

Moglibyśmy sprawdzić jak ludzie oceniają moralność innych - "Powiedz, jakie szanse na trafienie do nieba ma Bill Clinton". Gdyby bramy Raju otwierały się na podstawie wyników powszechnej ankiety, to Bill Clinton znalazłby się w niebie. 52 proc. ludzi ocenia bowiem, że trafi on do nieba. Jeszcze większe szanse ma księżna Diana. 60 proc. ludzi przewidywało, że święty Piotr otworzy jej bramy Raju.

A kto jest "najbardziej święty"? Papież? A może jakiś naukowiec, albo działacz społeczny? W powszechnym przekonaniu największe szanse na wejście do Raju ma Matka Teresa. Tak uważa niemal 79 proc. ludzi.

Nie, nie! Chwileczkę! Okazuje się, że jest ktoś jeszcze bardziej święty! Jest osoba, o której aż 87 proc. ludzi twierdzi, że pójdzie ona do nieba. Jaka to osoba? Nasza własna osoba! Czy to znaczy, że większość ludzi uważa się za bardziej świętych od Matki Teresy? Cóż, na to właśnie wygląda…

Czy naprawdę jesteś święty?

Czy przekonanie o własnej świętości jest tylko objawem samouwielbienia? Być może wiemy o sobie samych o wiele więcej niż inni ludzie? W końcu własne uczynki obserwujemy zawsze i wiemy jak wiele dobrych rzeczy robimy, nie wystawiając ich na pokaz.

Możemy sprawdzić, w jakim stopniu ludzie są uczciwi i prawdomówni. Takich badań w psychologii przeprowadzono po prostu tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy.

Wyobraź sobie na przykład, że podchodzisz do bankomatu, a ze szczeliny, bez żadnego powodu, wysuwa się nagle 100 zł. "Chyba bankomat jest zepsuty…" Czy oddałbyś te pieniądze i zawiadomił bank o awarii?

Ponad dwie trzecie ludzi przywłaszcza sobie pieniądze i odchodzi uradowana. Ba! Jeśli zorientują się, że bankomat jest "zepsuty", to wielokrotnie podchodzą do niego, aby wziąć sobie jak największą ilość nie swoich pieniędzy (rekordzista podchodził 20 razy!) Ktoś mógłby powiedzieć, że niekoniecznie świadczy to o nieuczciwości. "Banki to znienawidzone instytucje, które żerują na biednych, mają pełno forsy, wyciśniętej tak naprawdę z ubogich i żadna to nieuczciwość nie oddać pieniędzy bankowi…"

Pokrętne i fałszywe to uzasadnienie, w którym staramy się ominąć brzydkie słowo "kradzież", zmieniając jego sens i mówiąc raczej o "przywłaszczeniu", które brzmi mniej nagannie. Być może jednak ludzie naprawdę nie traktują tego czynu jako "prawdziwej kradzieży" ("No bo jak można okraść maszynę?") i gdyby pomylił się tu człowiek, to postąpiliby uczciwiej?

Kradzież w sklepie

Niestety. Gdy badacz udawał sprzedawcę w jednym ze sklepów dużej sieciowych saloników prasowych i wydawał klientowi "pomyłkowo" dwa razy większą resztę niż mu się należała, to 99 proc. ludzi nie zwracała mu uwagi na tę pomyłkę i przywłaszczała sobie pieniądze! No dobrze, ale może nie zwrócili uwagi na tę nadmiarową ilość reszty? Niestety po raz drugi. Niemal wszyscy ludzie przywłaszczali sobie pieniądze, nawet jeśli sprzedawca na głos wyliczał im tę resztę i nawet gdy wydawał ją bezpośrednio do ręki klienta banknot po banknocie! Ba! Nawet jeśli pytał ich potem: "Czy wszystko się zgadza" - ludzie albo kłamali wprost ("Tak zgadza się"), albo odpowiadali wykrętnie ("A może Pan sprawdzić jaki banknot dałem?") i gdy upewniali się, że sprzedawca nie może tego zrobić ("Już włożyłem go do kasy"), twierdzili, że jest OK i dalej postępowali tak samo jak wobec bankomatu - odchodzili zadowoleni.

Kłamstwo

To przygnębiające wyniki. Dobijmy się jeszcze jednym odkryciem. Kiedy do osób, które przed chwilą oszukały sprzedawcę podchodził "student" i prosił o anonimową odpowiedź na różne pytania, z których jedno brzmiało: "Czy gdybyś otrzymał pomyłkowo zbyt dużą resztę w sklepie, to poinformowałbyś o tym sprzedawcę?", większość ludzi zaczynała kręcić i kłamać ("Nigdy nie sprawdzam reszty", "Nie pamiętam, aby mi się to zdarzyło…"). Nie mieli cywilnej odwagi, aby przyznać się do nieuczciwości nawet w anonimowej ankiecie, choć nic by im z tego powodu nie groziło i pomimo tego, że przed chwilą właśnie się takiej nieuczciwości dopuścili.

Trochę osłody do gorzkiej prawdy

Czy to znaczy, że wszyscy ludzie kłamią i kradną? Oczywiście nie. Te badania pokazują przede wszystkim, że nasze prywatne przekonania o własnej świętości są mocno naciągane. Samookłamywanie jest powszechne i chroni przed depresją, której byśmy doświadczyli, gdyby nie złudzenia na własny temat.

A co z uczciwością? Sprawdza się tu powiedzenie "okazja czyni złodzieja" - gdy ludzie mają "tylko skorzystać z okazji" i są przekonani, że ich nieuczciwość nie ujrzy światła dziennego, pozwalają sobie na nią. Nie jest to jednak kradzież aktywna - taka jak wyjęcie komuś z torebki portfela.

W dodatku połowa ludzi oddaje "omyłkowo" wydane pieniądze sklepikarzowi, jeśli są przekonani, że jest to właściciel (a nie tylko zatrudniony pracownik), który poniesie osobistą stratę w wyniku pomyłki.

Czytaj e-wydanie »

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna