Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zebrali wystarczający kapitał

Wojciech Drażba [email protected]
Sebastian Radzio (przy piłce) nie żałuje, że wrócił do Wigier z ekstraklasowego wtedy jeszcze Widzewa.
Sebastian Radzio (przy piłce) nie żałuje, że wrócił do Wigier z ekstraklasowego wtedy jeszcze Widzewa. W. Drażba
Piłka nożna - I liga W debiutanckim sezonie piłkarze Wigier przekonali siebie i kibiców, że żaden rywal na zapleczu ekstraklasy im niestraszny. Nad zespołami ze strefy automatycznego spadku wypracowali siedem punktów przewagi.

Suwalski beniaminek zaczął rozgrywki od trzech remisów, a w czwartej już dobitnie przekonał się, że nie taki diabeł straszny. Pokonał 2:1 Zagłębie Lubin, spadkowicza z ekstraklasy. Generalnie, z zespołów, które okupują dzisiaj pierwszych sześć miejsc, przegrał tylko, i to pechowo 1:2, z Olimpią Grudziądz.

- Z faworyzowanym Zagłębiem trochę pomogło nam szczęście, ale potem zespół już się rozkręcił, bardzo dobre mecze zagrał w Katowicach, Gdyni, Olsztynie i Płocku - przekonuje Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Wigier. - Po cichu marzyliśmy, by zająć miejsce wyższe od 10. i naprawdę niewiele zabrakło do zapewnienia sobie komfortowej wręcz zimy.

Były 60-krotny reprezentant Polski, asystent selekcjonera Franciszka Smudy i trener kadry narodowej U-20 pracuje w Suwałkach od kwietnia. Za jego sprawą sprowadzeni zostali ograni w ekstraklasie Tomasz Jarzębowski, Jakub Bartkowski, Michał Kopczyński i Kamil Adamek oraz Bar-tosz Biel. Gra na wyższym niż I liga poziomie nie była obca Karolowi Mackiewiczowi oraz reprezentantom Litwy i Łotwy, Darvydasowi Sernasovi i Maksimsowi Rafalskisowi. Ich doświadczenie sprawiło, że z konfrontacji z mocarzami ligi Wigry wychodziły obronną ręką.

- Zdecydowanie musimy poprawić grę z teoretycznie słabszymi przeciwnikami - uważa Zieliński. - A już największym mankamentem jest brak skuteczności.
Mniej goli od Wigier zdobył tylko ostatni w tabeli Widzew. Tę słabość tylko w części tłumaczą groźne kontuzje Tomasza Tuttasa i Adamka, pauza Sebastiana Radzio oraz fakt, iż zupełnie nieprzygotowany fizycznie do sezonu Sernas w niczym nie przypominał snajpera z czasów gry w ekstraklasowym Widzewie.

- Znakomite sytuacje marnowali pozostali gracze, z jednym z najlepszych w całej rundzie Karolem Mackiewiczem na czele - podkreśla Zbigniew Kaczmarek, trener Wigier. - Najbardziej boli to, że przez nieskuteczność nie wygraliśmy żadnego z ostatnich trzech z rzędu wyjazdowych meczów, w których byliśmy lepsi od rywali. Zamiast dziewięciu, zdobyliśmy dwa punkty i to psuje obraz jesieni.

Trenera Kaczmarka najbardziej cieszy to, że drużyna nie załamywała się wpadkami w Głogowie czy Nowym Sączu, że nie popadła w kryzys.
- To najcenniejsze zarówno dla mnie, całego sztabu szkoleniowego, no i dla samych zawodników - mówi szkoleniowiec. - To, że zespół potrafi wyjść z chwilowych zapaści nastraja optymistycznie przed wiosną. Musimy się do niej przygotować, bo mamy punkt przewagi nad barażowym miejscem, ale też duży kapitał zabezpieczający przed bezpośrednim spadkiem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna