Suwalski beniaminek zaczął rozgrywki od trzech remisów, a w czwartej już dobitnie przekonał się, że nie taki diabeł straszny. Pokonał 2:1 Zagłębie Lubin, spadkowicza z ekstraklasy. Generalnie, z zespołów, które okupują dzisiaj pierwszych sześć miejsc, przegrał tylko, i to pechowo 1:2, z Olimpią Grudziądz.
- Z faworyzowanym Zagłębiem trochę pomogło nam szczęście, ale potem zespół już się rozkręcił, bardzo dobre mecze zagrał w Katowicach, Gdyni, Olsztynie i Płocku - przekonuje Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Wigier. - Po cichu marzyliśmy, by zająć miejsce wyższe od 10. i naprawdę niewiele zabrakło do zapewnienia sobie komfortowej wręcz zimy.
Były 60-krotny reprezentant Polski, asystent selekcjonera Franciszka Smudy i trener kadry narodowej U-20 pracuje w Suwałkach od kwietnia. Za jego sprawą sprowadzeni zostali ograni w ekstraklasie Tomasz Jarzębowski, Jakub Bartkowski, Michał Kopczyński i Kamil Adamek oraz Bar-tosz Biel. Gra na wyższym niż I liga poziomie nie była obca Karolowi Mackiewiczowi oraz reprezentantom Litwy i Łotwy, Darvydasowi Sernasovi i Maksimsowi Rafalskisowi. Ich doświadczenie sprawiło, że z konfrontacji z mocarzami ligi Wigry wychodziły obronną ręką.
- Zdecydowanie musimy poprawić grę z teoretycznie słabszymi przeciwnikami - uważa Zieliński. - A już największym mankamentem jest brak skuteczności.
Mniej goli od Wigier zdobył tylko ostatni w tabeli Widzew. Tę słabość tylko w części tłumaczą groźne kontuzje Tomasza Tuttasa i Adamka, pauza Sebastiana Radzio oraz fakt, iż zupełnie nieprzygotowany fizycznie do sezonu Sernas w niczym nie przypominał snajpera z czasów gry w ekstraklasowym Widzewie.
- Znakomite sytuacje marnowali pozostali gracze, z jednym z najlepszych w całej rundzie Karolem Mackiewiczem na czele - podkreśla Zbigniew Kaczmarek, trener Wigier. - Najbardziej boli to, że przez nieskuteczność nie wygraliśmy żadnego z ostatnich trzech z rzędu wyjazdowych meczów, w których byliśmy lepsi od rywali. Zamiast dziewięciu, zdobyliśmy dwa punkty i to psuje obraz jesieni.
Trenera Kaczmarka najbardziej cieszy to, że drużyna nie załamywała się wpadkami w Głogowie czy Nowym Sączu, że nie popadła w kryzys.
- To najcenniejsze zarówno dla mnie, całego sztabu szkoleniowego, no i dla samych zawodników - mówi szkoleniowiec. - To, że zespół potrafi wyjść z chwilowych zapaści nastraja optymistycznie przed wiosną. Musimy się do niej przygotować, bo mamy punkt przewagi nad barażowym miejscem, ale też duży kapitał zabezpieczający przed bezpośrednim spadkiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?