Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Naszkiewicz. Pierwsza w historii kobieta - wicemarszałek woj. podlaskiego

Tomasz Kubaszewski
Filip i Piotruś z mamą chcieliby pewnie przebywać cały czas. Anna Naszkiewicz zapewnia jednak, że choć będzie pracowała daleko od suwalskiego domu, dzieci tego specjalnie nie odczują. Nieobecność w ciągu tygodnia zrekompensuje im w weekendy
Filip i Piotruś z mamą chcieliby pewnie przebywać cały czas. Anna Naszkiewicz zapewnia jednak, że choć będzie pracowała daleko od suwalskiego domu, dzieci tego specjalnie nie odczują. Nieobecność w ciągu tygodnia zrekompensuje im w weekendy T. Kubaszewski
Jest bardzo stanowcza i na kobiece sztuczki nigdy nikogo nie nabiera. Nie rozryczy się i nie będzie tupać nogami. Choć ma raptem 34 lata, parę wojen już wygrała. Suwalczanka Anna Naszkiewicz została pierwszą w historii kobietą - wicemarszałkiem woj. podlaskiego.

Zdaję sobie sprawę, że teraz będę miała znacznie mniej czasu, choćby na swoje pasje - mówi Anna Naszkiewicz. Będzie mniej czasu na przyjemności takie jak sport, czytanie, a właściwie pożeranie książek, czy też gotowanie. No i dzieci będą mamę widziały trochę rzadziej. - Myślę jednak, że cała moja rodzina da sobie jakoś z tym wszystkim radę - ma nadzieję nowa pani wicemarszałek woj. podlaskiego

Nie zamierza jednak, przynajmniej w święta, odejść od kuchni. Swoich firmowych dań, typu kaczka z jabłkami i rodzynkami wprawdzie w tym roku nie przygotuje, ale bigos z grzybami i pierogi z kapustą jak najbardziej.

- Święta spędzamy w szerokim rodzinnym gronie - mówi. - Wcześniej umawiamy się, kto i co przyniesie. W tym roku na mnie padło akurat to. Nie chcę się specjalnie chwalić, ale złą kucharką to chyba nie jestem. Myślę więc, że będzie wszystkim smakowało.

Podczas gotowania odreagowuje stresy. Teraz jednak w domowej kuchni będzie pojawiała się rzadziej niż dotychczas.

Pokonała Cieślukowskiego

Jeszcze kilka lat temu Anny Naszkiewicz nie znał nikt. Absolwentka I LO w Suwałkach i prawa na Uniwersytecie w Białymstoku wróciła po studiach w rodzinne strony. Dostała pracę w tworzonym właśnie Parku Naukowo-Technologicznym. Przygotowywała pierwsze projekty dotyczące pozyskiwania pieniędzy na tę instytucję.

Ambitna kobieta wciąż się też dokształcała. Zdobyła uprawnienia członka rad nadzorczych oraz zarządcy nieruchomości.

Prawdziwy przełom w jej życiu nastąpił wiosną 2010 r. W suwalskich strukturach Platformy Obywatelskiej, kierowanych od lat przez Cezarego Cieślukowskiego i jego kolegów, doszło do czegoś na kształt przewrotu pałacowego. Pojawiła się grupa młodych działaczy, którzy uznali, że partia nie wykorzystuje w Suwałkach swoich możliwości. Zapisali się do PO i przyszli na zebranie. Cieślukowski, były wojewoda suwalski, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polityków nie tylko na Suwalszczyźnie, wydawał się nie do ruszenia. Ale został obalony. Jego miejsca zajęła właśnie Anna Naszkiewicz.

Jesienią tego samego roku PO wystawiła w wyborach samorządowych w Suwałkach własną ekipę. Poszła za tym w miarę efektowna kampania. Niewiele to jednak dało. Pewnie dlatego, że pretendenci do najważniejszych stanowisk w mieście postanowili prowadzić pozytywną kampanię i nie urazić rządzących. Sromotnie więc z nimi przegrali. Zdobyli jedynie dwa mandaty w radzie miejskiej. Naszkiewicz tam się nie dostała, choć niewiele jej zabrakło.

O szefowej suwalskich struktury władze PO jednak nie zapomniały. Rok później została prezesem Agencji Rozwoju Regionalnego "Ares". To instytucja, w której Urząd Marszałkowski woj. podlaskiego ma znaczne udziały. Każda kolejna władza robiła tu czystki kadrowe, traktując "Ares" jako swój łup.

W tegorocznych wyborach samorządowych Anna Naszkiewicz z góry określiła, co chce osiągnąć. Nie ukrywała, że nie tylko zamierza zostać radną sejmiku, ale też wejść w skład zarządu województwa. Po to, by troszczyć się tam m.in. o interesy mieszkańców Suwałk. Bo różnie z tym do tej pory było... .

Mandat radnej zdobyła bez specjalnych problemów. Te pojawiły się potem. Bo PO przegrała z PSL. Karty zaczęło rozdawać to ostatnie ugrupowanie. Z góry było wiadomo, że PSL weźmie w zarządzie trzy miejsca, a PO przypadną tylko dwa. Chętnych było wielu. Ale Anna Naszkiewicz w tej dwójce się znalazła. Razem z byłym wojewodą Maciejem Żywno.

- Będę starała się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej - mówi. - Zdaję sobie sprawę, że zostałam wicemarszałkiem całego województwa. I choć, jak wiadomo, koszula bliższa ciału, Suwałk specjalnie forować nie mogę.

Naszkiewicz zastrzega, że nie liczy na żadne szczególne preferencje związane z tym, że w zarządzie będzie jedyną kobietą.

- Nawet tego nie chcę - mówi. - W każdej dyskusji mam swoje, merytoryczne argumenty. I myślę, że to wystarczy.

Mama na wyjeździe

W życiu rodziny Naszkiewiczów wiele się jednak musi zmienić. Bo żona i matka trójki dzieci będzie pracowała w odległym o ponad 100 kilometrów od domu mieście. Najmłodszy Filip ma raptem 2,5 roku. Potem są 4-letni Piotr i 8-letnia Ola.

- Poradzimy sobie - zapewnia pani wicemarszałek. - Mamy liczną rodzinę i nianię. No i przecież dziećmi zajmuje się także mąż.

Lech Naszkiewicz jest wiceprezesem Sądu Rejonowego w Augustowie. Ale urzęduje w oddziale zamiejscowym w Sejnach. Do pracy też więc musi dojeżdżać. Ma jednak zdecydowanie bliżej niż żona.

Anna Naszkiewicz doskonale zdaje sobie jednak sprawę, że ciężko będzie wszystko pogodzić.

- Już oswoiłam się z myślę, że choćby na czytanie książek nie starczy mi czasu - mówi.

A na przykład amerykańskie kryminały Harlana Cobena dotychczas wręcz pochłaniała. Czasami lubiła wracać też do klasyki. Taką "Annę Kareninę" zawsze wszak dobrze się czyta.

Nie będzie też czasu na sport. A Naszkiewicz uprawiała go niemal od dzieciństwa. Lekkoatletyka, koszykówka, siatkówka, badminton. W każdej z tych dyscyplin dawała sobie radę. Najlepiej szło jej jednak w biegu na 100 metrów przez płotki. To niesłychanie trudna konkurencja. Bo szybkość trzeba połączyć ze skocznością. Mało komu się to udaje.

Nastoletnia Anna osiągała jednak bardzo dobre wyniki. Miała ku temu predyspozycje - wysoka, szczupła. Kto wie, do jakiego poziomu by doszła, gdyby już jako dorosła osoba wybrała sport, a nie edukację prawniczą. Tego wyboru jednak nie żałuje.

- Kiedyś specjalizowałam się w krótkich dystansach, dzisiaj wolę te dłuższe - śmieje się.

Dotyczy to wszystkich dziedzin życia. Także polityki. Bo, jak tłumaczy, czasami nie warto rozpędzać się od razu i wyzbyć się wszystkich sił. Trzeba biec swoim tempem. Wygrywają wszak nie ci, którzy są pierwsi w połowie dystansu, ale pierwsi na mecie.

Dokąd dobiegnie Anna Naszkiewicz? Jej znajomi twierdzą, że bardzo daleko. Bo ma tzw. potencjał oraz dużą determinację.

- Ona zrobi jeszcze ogólnopolską karierę - zapowiadają.

Dostanie rózgę?

Pani wicemarszałek jednak teraz o tym nie myśli. Idą ulubione święta, będzie okazja do spotkań z rodziną.

- To są niezapomniane chwile, które co roku wręcz celebrujemy - mówi Naszkie-wicz.

Choinka, kolędy, prezenty.

A co Mikołaj przyniesie jednej z najważniejszych osób w całym województwie podlaskim?

Na razie nikt tego nie wie. Pewnie jednak rózga to nie będzie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna