Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obwodnica Suwałk. Za oszustwa będą blokady

Tomasz Kubaszewski [email protected]
archiwum
Mieszkańcy nie zgadzają się na to, aby tiry rozjeżdżały miasto o rok dłużej niż wcześniej zakładano. Niektórzy wręcz zarzucają politykom zatajanie prawdy o obwodnicy przed wyborami samorządowymi i zapowiadają ponowne protesty na ulicach.

W latach 2012 i 2013 ta obwodnica stała się w Polsce niemal tak znana, jak jej augustowska odpowiedniczka. Głównie dzięki - pokazywanym przez wszystkie stacje telewizyjne - blokadom ulic. - Zawiesiliśmy protesty, bo sprawa wydawała się załatwiona - mówi Stanisław Kulikowski, szef społecznego komitetu, wspierającego budowę suwalskiej obwodnicy.

Według deklaracji składanych pod koniec 2013 r. i na początku 2014 r. przez wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza i dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie Lecha Witeckiego, budowa obwodnicy miała zacząć się na początku 2015 r. i potrwać najwyżej trzy lata. Pod koniec 2017 r. problem siedmiu tys. tirów, które codziennie przejeżdżają przez centrum Suwałk, miał zniknąć.

Podczas ostatniej kampanii wyborczej prezydent miasta Czesław Renkiewicz i jego konkurentka do stanowiska - posłanka PO Bożena Kamińska obwodnicę stawiali na pierwszym miejscu swoich osiągnięć. Tymczasem w połowie grudnia białostocki oddział GDDKiA ogłosił, że do przetargu na budowę obwodnicy zgłosiło się 20 firm. Przy okazji podano harmonogram prac. Wynika z niego, że sama procedura przetargowa potrwa do jesieni, a inwestycja zakończy się w I kw. 2019 r. Czyli - ponad rok później.
Po naszej publikacji w tej sprawie zrobiło się zamieszanie. Interwencje podjęli posłowie Bożena Kamińska i Jarosław Zieliński (PiS).

- Z pisma, które otrzymałem od dyrektora białostockiego oddziału GDDKiA, wynika, że decyzje wydłużające czas tej inwestycji zapadły w październiku i na początku listopada - mówi Zieliński. - Nie sądzę, aby np. prezydent Suwałk o tym nie wiedział.
Według GDDKiA, pewne zmiany związane były z tym, że suwalska obwodnica będzie wykonana nie z asfaltu, a z trwalszego od niego betonu. Trzeba więc dokonać m.in. korekt projektowych. Nieco więc opóźni to proces rozstrzygania przetargu i samą budowę. Ale tylko "nieco".

Wczoraj posłanka Kamińska zwołała w tej sprawie konferencję prasową. Stwierdziła, że suwalczanie nie powinni mieć powodów do niepokoju. Jerzy Doroszkiewicz, dyrektor białostockiego oddziału GDDKiA miał ją bowiem zapewnić, że jest szansa na zakończenie budowy na przełomie 2017 i 2018 r. Kamińska nie uważa więc, by wcześniej wprowadzała suwalczan w błąd.
Podobnie mówią władze miasta.

- O nowym harmonogramie dowiedzieliśmy się w połowie grudnia - zapewnia Kamil Sznel, asystent prezydenta Renkiewicza.

Jednak Rafał Malinowski, rzecznik GDDKiA w Białymstoku złudzeń nie pozostawia. Posłanka nie mogła usłyszeć tego, o czym mówiła na konferencji, gdyż zakładany termin oddania do użytku obwodnicy pozostaje bez zmian - początek 2019 r. Tylko nadzwyczajny zbieg okoliczności sprawiłby, że byłaby przejezdna wcześniej.

- To bardzo niepokojące informacje - uważa Kulikowski. - Prawdopodobnie zorganizujemy kolejny protest. Bo ile czasu można budować 13 km drogi?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna