Kasjerka w prywatnej firmie z Siemiatycz została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Sąd zdecydował również, że Marzanna G. będzie musiała zwrócić pracodawcom to, co przez 13 lat pracy im ukradła - ponad 827 tys. zł.
Marzanna G. rozpoczęła pracę w firmie pokrzywdzonych w marcu 1999 roku. I już wtedy zaczęła - jak to potem określił jeden ze wspólników - podszczypywać pieniądze. Sąd ustalił, że kasjerka pobierała gotówkę z kasy firmy, przelewała pieniądze na swoje konta bankowe. Były to różne kwoty: 500 złotych, 900 złotych, zdarzało się i 4000 złotych. Za te pieniądze oskarżona wykończyła dom, pomagała studiującej córce, jeździła na wakacje.
Jej przestępczy proceder wyszedł na jaw w grudniu 2012 roku, kiedy to główna księgowa firmy zwróciła szefom uwagę, że z jej wyliczeń w kasie powinno znajdować się 600 tys. zł. - Przecież tyle pieniędzy nawet się w kasie nie zmieści! - miał stwierdzić jeden z przedsiębiorców.
Wezwana na rozmowę Marzanna G. stwierdziła, że nie ma tych pieniędzy. W śledztwie broniła się, że pieniądze wypłacała bez pokwitowania na polecenie jednego z szefów. Tłumaczyła, że przez 13 lat nikt nie kontrolował stanu kasy.
Na ławie oskarżonych zasiadała też główna księgowa. Sąd uniewinnił ją od zarzutu nierzetelnego prowadzenia ksiąg rachunkowych. Wyrok jest nieprawomocny.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?