Sprzedawcy zacierają ręce. Bo zarobek rośnie. Najwięcej powodów do zadowolenia mają jednak nie drobni handlowcy, lecz wielkie sieci. W styczni zarówno w suwalskim Kauflandzie, jak i w Lidlu obroty wzrosły.
- Polska stała się dla nas tanim krajem - mówią Litwini spotkani przed pierwszym z tych marketów.
Najazd Litwinów z euro
Od 1 stycznia u naszych sąsiadów walutą nie jest już lit, ale euro. W znacznej części krajów Europy Wschodniej, gdzie nastąpiła podobna zmiana, ceny wyraźnie wzrosły. Słowacja jest tego najlepszym przykładem.
Mieszkańcom tego kraju opłaca się teraz w Polsce robić niemal wszystkie zakupy, a nawet przyjeżdżać do nas na narty.
W przypadku Litwy trudno jednoznacznie ustalić, czy od nowego roku ceny są tam realnie wyższe czy nie. Przeliczono je bowiem z litów na euro po oficjalnym kursie. Podobnie jak zarobki. Polskie radio Znad Wilii podaje, że - zdaniem ludzi - więcej trzeba teraz zapłacić za produkty spożywcze. Ale mniej - za paliwo oraz owoce i warzywa.
Polska dla Litwinów stała się tania już kilka lat temu. Obywatele tego kraju chętnie robili więc zakupy w przygranicznych miejscowościach, z Suwałkami na czele. Jeszcze w ub.r., gdy u sąsiadów walutą był lit, Litwinom opłacało się kupować u nas niemal wszystko - od produktów spożywczych po paliwo.
Ich masowe wycieczki, szczególnie do marketów Kaufland i Lidl oraz na suwalski bazar, stały się więc normą. Ale takiego najazdu jak w ostatnich dniach jeszcze nie było.
Tak wiecznie być nie musi
Z marketów Litwini wychodzili z pełnymi wózkami. Ktoś kupił tylko mleko w kartonach, inny - wyroby mleczne, trochę serów, jajek, ciastka, cukierki, kawę, a nawet papierowe ręczniki.
- U nas to wszystko jest znacznie droższe - twierdzą Litwini, mieszkający w Mariampolu. - Do granicy mamy niedaleko, więc raz na tydzień czy dwa wybieramy się na takie zakupy.
Dużo tańsze jest także mięso, szczególnie na suwalskim bazarze.
- W weekendy części asortymentu nie mamy już o 8 rano - mówi pracownica jednego z bazarowych sklepików. - W dużych ilościach odjeżdża na Litwę.
Handlowcom z suwalskiego targowiska przypada jednak tylko kawałek "litewskiego tortu". Resztę zabierają wielkie sieci handlowe. Zarówno w centrali Kauflandu, jak i Lidla przyznają, że w styczniu obroty marketów w Suwałkach zwiększyły się. O ile - tego biura prasowe obu firm już nie podają.
Suwalczanie mieli obawy, że efektem litewskiego boomu będzie pod-wyżka cen w największych sklepach. Jednak przynajmniej na razie do tego nie doszło. Ceny w marketach są podobne do tych, które obowiązują w innych częściach kraju w tych samych sieciach.
Witold Liszkowski, wójt Puńska, który często jeździ na Litwę, uważa, że po wprowadzeniu euro nie doszło do drastycznych podwyżek w litewskich sklepach. I przewiduje, że z czasem różnice cenowe wcale nie muszą rosnąć.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?