Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeziora Taciewek. Wójt 4 lata rozpatruje wniosek o wytyczenie drogi do jeziora

(hel)
Wójt wyznaczonego przez kolegium terminu dotrzymał. Tyle, że  odmówił wytyczenia dojazdu
Wójt wyznaczonego przez kolegium terminu dotrzymał. Tyle, że odmówił wytyczenia dojazdu sxc.hu
Kolejny raz wójt wydał decyzję niezgodną z prawem - uznało Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Suwałkach.

Nie wytyczył dojazdu do jeziora Taciewek, choć ma taki obowiązek.

Grzegorz Korsakowski od 4 lat dzierżawi niewielki akwen znajdujący się w suwalskiej gminie. Problem w tym, że nie ma do niego dojazdu. Teraz dzierżawca korzysta z prywatnego pola, ale chciałby tę kwestię uporządkować. Wystosował więc do gminy prośbę, by ta wytyczyła drogę. Tym bardziej, że należy to do jej obowiązków. Petycja nabierała urzędniczej mocy przez blisko półtora roku. W lipcu 2013 roku zniecierpliwiony dzierżawca poskarżył się na opieszałość wójta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to wyznaczyło gminie termin załatwienia sprawy do września. Jednocześnie przypomniało, że powinna zrobić to już dawano. Na załatwienie sprawy urzędnicy mieli bowiem miesiąc, góra dwa.

Wójt wyznaczonego przez kolegium terminu dotrzymał. Tyle, że odmówił wytyczenia dojazdu. Decyzje uzasadnił tym, że dwóch mieszkańców wsi nie wyraziło zgody na sprzedaż gruntu. Jeden z nich hoduje bydło, a drugi - podejmuje letników. Gminni urzędnicy zauważyli też, że na swobodny dostęp do jeziora nie pozwala roślinność. W terenie sprawdziliśmy, że chodzi o trawę i trochę krzewów.

4 lata - tyle czasu władze suwalskiej gminy rozpatrują wniosek dzierżawcy jeziora Taciewek. Prawomocnej decyzji w tej sprawie wciąż nie ma.

Korsakowski zaskarżył decyzję wójta do SKO, a to znowu przyznało mu rację. Gminni urzędnicy znowu pochylili się nad sprawą, ale - jak widać - za słabo. W grudniu minionego roku ponownie wydali decyzję odmowną. Uzasadnili ją m.in. tym, że wytyczeniu drogi sprzeciwili się mieszkańcy wsi, ponieważ dzierżawca źle do nich się odnosi i zaśmieca nieruchomości.

- Bzdura! - oburza się Korsakowski. - Nie wdaję się w żadne spory z mieszkańcami wsi i regularnie zbieram śmieci po turystach, którzy aby dojść do jeziora chodzą po cudzych gruntach.

Kilka dni temu SKO nakazało wójtowie ponownie rozpatrzeć wniosek. Zauważyło, że wójt do tej pory nie przeanalizował w dostateczny sposób, czy wyznaczenie drogi jest możliwe, czy nie.

Kolegium przypomniało również, że rozstrzygnięcie sprawy nie może być uzależnione od opinii mieszkańców wsi. Przepisy jednoznacznie określają, że musi być zagwarantowane prawo powszechnego dostępu do wody. A w tym przypadku tak niestety nie jest.

Dodajmy, że dzierżawca zastanawia się, czy nie zażądać od gminy odszkodowania. Brak drogi dojazdowej utrudnia mu bowiem korzystanie z akwenu.

- Czynsz płacę, a pożytku z jeziora mam tyle, co kot napłakał - argumentuje.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna