Pytana, czy jest białostoczanką czy ełczanką odpowiada z uśmiechem, że sama już nie wie. Białystok to jej miasto, ale trzy razy w tygodniu jest w Ełku, więc jest też ełczanką.
Dr Ewa Piktel, specjalistka radioterapii onkologicznej obchodziła w czwartek jubileusz 40-lecia swojej pracy w Ełku. Uroczystość w urzędzie miasta była okazją do wzruszających wspomnień, podsumowania czterech dekad lecznictwa onkologicznego w stolicy Mazur, ale i snucia planów na przyszłość.
Ewa Piktel od 1968 roku związana jest z Białostockim Centrum Onkologii. W 1975 roku, we współpracy z lekarzem Ignacym Kłoczką zorganizowała w Ełku pierwszą poradnię onkologiczną. Namówił ją do tego Ludwik Ostrowski, ówczesny dyrektor białostockiego ośrodka onkologicznego. Ostrowski tworzył poradnie terenowe w miastach naszego regionu. W tym samym czasie co w Ełku powstały w Suwałkach i Łomży, żeby pacjenci mieli bliżej do specjalistów.
Dlaczego dr Ewa wybrała Ełk? Bo tu mieszkali jej przyjaciele ze studiów. Wcześniej nigdy w tym mieście nie była. - Początki były trudne, byłam młodą lekarką po pierwszym stopniu specjalizacji. Znalazłam się sama w obcym mieście. Bardzo wspierali mnie miejscowi lekarze, szczególnie dr Nikita Jonik, który był ordynatorem oddziału płucnego - wspomina Ewa Piktel.
Na początku działania poradni onkologicznej dr Ewa Piktel jeździła do Ełku pociągiem. Nie raz zimą zdarzało się, że - po przejechaniu 40 kilometrów w cztery godziny - wysiadała, czekała na pociąg powrotny i wracała do domu.
Nie było komórek i możliwości powiadomienia, że jest w drodze.
- Po kilku godzinach nie było sensu docierać do przychodni. Wtedy moją rolę pełniła Helena Chichłowska, wspaniała pielęgniarka, która tworzyła ze mną poradnię. Uspokajała chorych i pomagała im - opowiada lekarka.
Od 2000 roku Ewa Piktel związana jest również z hospicjum domowym, które powstało w Ełku z jej inicjatywy oraz pielęgniarki Małgorzaty Chmielewskiej.
- Przychodzi moment, gdy pacjent nie może już przyjść do poradni i nie ma się kto nim zająć. Wtedy ja mówię: "Nie musi pan już do nas przychodzić, teraz my przyjdziemy do pana. Nie używam słowa hospicjum, bo większości ludzi źle się kojarzy - mówi doktor Ewa.
Pytana, co daje największą satysfakcję w pracy lekarza onkologa, odpowiada bez wahania: - Kiedy można pomóc pacjentom, nie tylko fizycznie. Staramy się wpływać na ich psychikę. Człowiek chory na raka walczy przecież z chorobą, nie tylko my, lekarze. I każdy może sobie pomóc, ale musi chcieć.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?