Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych. Wszyscy, którzy zawieść mogli, już zawiedli

KONRAD KRUSZEWSKI KRONIKA WYPADKÓW UMYSŁOWYCH
Rysunek Grzegorz Radziewicz
Wyglądało to tak, jak relacja z ostatniego szańca obrony. Z bunkra, w którym ukrył się wódz. Jeszcze wysyła apele, bo ma nadzieję, że dysponuje jakimś wojskiem. Ale wojska już nie ma.

Chodzi oczywiście o ostatnie nagranie Janusza Palikota. Jest w nim żałość ogromna z powodu zdrady. "Zdrajca" przeszedł na stronę wroga. Tak uważa wódz Palikot. Wróg ma na imię Leszek.

Wódz jest samotny. Zamknął się w jakimś ceglanym bunkrze, w którym zgromadził zapasy. Głównie książek. Znak, że podczas oblężenia ma zamiar się dokształcać. Włączył kamerkę i wysłał w świat takie oto przesłanie do "zdrajcy". Przytoczę je w całości, bo ono samo w sobie jest lepsze niż najśmieszniejszy felieton: - "Ten tekst, ta mowa jest do Roberta Biedronia, prezydenta Słupska. Robert, kiedy premier Donald Tusk śmiał się z ciebie, gdy po raz pierwszy wypowiadałeś się w polskim parlamencie, broniłem ciebie. Kiedy prezydent Lech Wałęsa mówił, że dla ciebie nie ma miejsca w Sejmie, broniłem ciebie. Kiedy twoi byli koledzy z SLD kpili z ciebie, broniłem ciebie. Kiedy cię opluwano i pobito, interweniowałem w twojej sprawie. Coś ci powiem, zawiodłem się na tobie, ale startuję w wyborach prezydenckich i będę walczył o równość wszystkich ludzi, bez względu na to, kto mnie jeszcze zawiedzie".

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że po tym szlochu wydobywającym się z oblężonego bunkra, Palikota nikt już nie zawiedzie. Po prostu nie ma już nikogo, kto mógłby go zawieść. Wszyscy, którzy zawieść mieli, już zawiedli. Bunkier jest pusty. Nie ma ani jednego żołnierza. Jest dzielny wódz i książki. Książki nigdy nie zawodzą.

Obserwowałem wiele upadków, ale upadku tak widowiskowego, bo tak płaczliwego w polskiej polityce jeszcze nie widziałem. Były upadki dramatyczne, wręcz tragiczne, kończące się samobójstwem. Ale płaczem? Nie przypominam sobie. Nawet upadające kobiety nie szlochały.

Klasyk od upadków (upadał już wielokrotnie i jak wańka-wstańka powstawał) Leszek Miller powiedział kiedyś, że mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, tylko po tym, jak kończy. Miller akurat skończyć nie może, jest więc partnerem atrakcyjnym.

Nie ukrywajmy, że o zazdrość o człowieka, który skończyć nie może tu poszło. To on sprawił, że Palikot zaszył się w bunkrze i stamtąd wysyła dramatyczne żale. Tak, właśnie o zazdrość tu poszło. Miller, mężczyzna w końcu w słusznym wieku, nawet nie przypuszczał, że może stać się na stare lata obiektem zazdrości, przedmiotem rywalizacji dwóch mężczyzn, w tym jednego o odmiennej orientacji seksualnej.

Biedroń ma dziś więcej atutów. Po pierwsze, jest od Palikota młodszy. A po drugie ma na najbliższe lata zapewniona stałą, dobrze płatną posadę w charakterze prezydenta Słupska. A co ma Palikot? Podobno majątek. Ale jaki? I czy jeszcze podlega on podziałowi z byłą żoną?

Nic zatem dziwnego, że Miller udał się do Słupska. Palikot chyba przypuszcza, że z polityczną propozycją matrymonialną. Biedroń temu zaprzecza. Mówi: "Janusz - nie wygłupiaj się, nie bądź zazdrosny. Nie kocham Leszka. Kocham Słupsk. Wpadnij na piwko!"

Ale ja bym mu nie wierzył i bunkra nie opuszczał. Zaprasza na piwko, a przecież deklarował się jako abstynent. Czy można mu zaufać?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna