Od grubo ponad roku suwalskie władze starają się o część gruntów niezbędnych do budowy pasa startowego. Lotnisko ma podnieść atrakcyjność inwestycją miasta. Jak mówi Jarosław Filipowicz, rzecznik Ratusza, kwestia aeroportu przewija się w rozmowach z wieloma potencjalnymi inwestorami. Część z nic się wycofuje, bo takiego obiektu miasto nie ma.
Suwalskim władzom chodzi o pas startowy z minimalną infrastrukturą. Inwestycję wartą około 20 mln zł miasto może pokryć z własnych środków. Musi jednak posiadać niezbędny grunt. Częścią, na trawiastym lotnisku miejscowego aeroklubu, dysponuje. Resztę chce otrzymać od Skarbu Państwa. Leżącą odłogiem ziemią zarządza wojewoda podlaski.
Prezydent Suwałk proponował najpierw, jesienią 2013 r., nieodpłatne przekazanie, a ostatecznie - wymianę. Wojewoda nie zgadzał się albo domagał się dodatkowych dokumentów. Kiedy je otrzymał, z własnej inicjatywy postanowił zapytać Ministerstwo Obrony Narodowej, czy te grunty nie będą przypadkiem potrzebne na cele militarne.
- Żadne przepisy wojewody do takiego wystąpienia nie zobowiązują - komentował Łukasz Kurzyna, zastępca prezydenta Suwałk.
Joanna Pilcicka, rzecznik prasowy PUW, mówi, że urzędnicy są zobowiązani do kierowania się interesem państwa. A to ogłosiło, że będzie dyslokować wojsko na wschód kraju. Może więc także do Suwałk. Nie jest więc to próba zniweczenia inwestycji w imię tego, jak podejrzewają suwalczanie, by nie tworzyć konkurencji dla planowanego lotniska w Białymstoku.
Tymczasem MON nie wie na razie, kiedy wojewodzie odpowie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?