Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej pustych domów na południu Białostocczyzny

Julia Szypulska [email protected]
Siemiatycze. Widok na Nowy Zalew.
Siemiatycze. Widok na Nowy Zalew. Jarosław Sołomacha
Dane niepokoją nie tylko demografów, ale i włodarzy miast. Rodzi się mniej dzieci. A młodzi, którzy nie mogą znaleźć pracy, emigrują za granicę.

Aż o 10 tysięcy w ostatnich 10 latach zmniejszyła się liczba mieszkańców powiatu hajnowskiego. Powody do niepokoju mają także władze sąsiednich Siemiatycz. Nieco lepiej jest w Bielsku Podlaskim, gdzie swoje siedziby mają duże zakłady. Ale i tu mieszkańców ubywa.

Wyludniają się wsie zwłaszcza na południu województwa podlaskiego, co widać gołym okiem. Coraz więcej domów stoi pustych. Problem ten zaczyna jednak dotyczyć także i okolicznych miast. Urząd w Hajnówce dokonał ostatnio podsumowania. Porównano m.in. liczbę narodzin, zgonów i zawartych małżeństw na przestrzeni ostatnich czterech lat.

- Dane nie są optymistyczne - ubolewa Andrzej Skiepko, z-ca burmistrza Hajnówki. - Dużo młodych ludzi wyjechało. Szukają lepszego życia w Anglii, Irlandii czy Niemczech.

W 2010 roku w Hajnówce żyły 22572 osoby zameldowane na stałe. Pod koniec ubiegłego roku - już o ponad tysiąc mniej. W mieście rodzi się też coraz mniej dzieci. Cztery lata temu na świat przyszło 221 maluchów, a w 2014 roku - 171. Mniej osób decyduje się też na zawarcie małżeństwa.

- Miasto i region wyludniają się. Jeszcze dziesięć lat temu w powiecie hajnowskim żyło o 10 tys. mieszkańców więcej niż obecnie - informuje zastępca burmistrza Hajnówki. - Nie dość, że dzieci rodzi się mniej, to jeszcze młodzi mają problemy ze znalezieniem pracy i emigrują.

Jego zdaniem, problem leży po części w edukacji. Przez lata bowiem zaniedbano szkolnictwo zawodowe. Wmawiano młodym, że lepiej pójść do liceum, a potem na studia. Tymczasem potrzeby pracodawców okazały się inne. Poszukują oni bowiem fachowców w konkretnych dziedzinach, w których szkoły nie kształciły. W efekcie rzesze absolwentów nie mogą znaleźć pracy. Gdy trwa to zbyt długo, wybierają emigrację.

- Dopiero teraz szkoły zawodowe zaczynają kształcić pod kątem potrzeb pracodawców w regionie. Powinno się to stać już osiem lat temu - zauważa Andrzej Skiepko.

Siemiatycze stolicą Polski. Tak myślą Belgowie

Ubywa także mieszkańców Siemiatycz. W 2010 roku było ich 15247, w ubiegłym zaś - 14804. Ten niepokojący trend widać już w szkołach. Cztery lata temu w mieście było 1683 uczniów (podstawówki i gimnazja), a rok temu już 1413.

- Przeciwdziałanie tej tendencji wymaga jednak aktywności nie tylko samorządu, ale też rozwiązań systemowych, które zachęciłyby ludzi do powiększania rodzin - mówi Piotr Siniakowicz, burmistrz Siemiatycz.

Póki co, wciąż aktualna jest anegdota, w której Belgowie sądzą, że stolicą Polski są Siemiatycze. Bo właśnie do tego kraju najczęściej wyjeżdżają za pracą mieszkańcy miasta.

W Bielsku Podlaskim nieco lepiej

Nieco lepsza sytuacja jest w Bielsku Podlaskim. Tu także liczba mieszkańców się zmniejsza, ale przynajmniej młodzi mają większe szanse na znalezienie pracy.

W tym mieście ma bowiem swoje siedziby kilku dużych pracodawców, m.in. Unibep. Bezrobocie w gminie oscyluje wokół 9-10 proc. To kilka procent mniej niż w województwie podlaskim.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna