To jest rozwojowa sprawa i mamy nadzieję, że wkrótce zatrzymamy kolejne osoby - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy suwalskiej prokuratury.
Seria napadów na właścicieli kantorów zaczęła się na Suwalszczyźnie wiosną ubiegłego roku. Trzy pierwsze przypadki organy ścigania w ogóle utajniły przed opinią publiczną, licząc że pomoże to w szybkim zatrzymaniu sprawców.
Za każdym razem działali oni podobnie. Najpierw obserwowali swoją ofiarę i poznawali jej zwyczaje. Napadali, gdy mieli pewność, że właściciel ma przy sobie gotówkę, bo np. przewozi ją z jednego punktu do drugiego. Seria napadów wyszła na jaw dopiero w lipcu. Wówczas zamaskowani bandyci zajechali drogę właścicielowi kolejnego kantoru wracającego do domu pod Suwałkami. Mężczyzna został pobity. Zrabowano mu 180 tys. zł. Przewoził je w samochodzie.
Parę miesięcy później policja zatrzymała jednego z potencjalnych sprawców. Został nawet tymczasowo aresztowany. Sąd II instancji areszt jednak uchylił. Uznał, że mężczyzna ma mocne alibi, w lipcowym napadzie nie mógł więc wziąć udziału. W stosunku do tej osoby prokuratura zarzutów jednak nie wycofała.
W środę aresztowano natomiast Marka B., który miał uczestniczyć w ostatnim z napadów w połowie września ub.r. w Budzisku. Właściciel został zaatakowany w nocy, gdy wyszedł na papierosa. Zamaskowani sprawcy najpierw poturbowali jego, a potem znajdującą się w środku pracownicę. Zabrali 220 tys. zł.
Prokurator Tomkiewicz odmawia - dla dobra postępowania - podania szczegółów. Nie wiadomo więc np., czy aresztowany mężczyzna może mieć związek i ze wcześniejszymi napadami.
Śledczy zapewniają za to, że postępowanie nabrało przyśpieszenia i wkrótce będą tego kolejne efekty.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?