"Uważamy, że dokument uderza w instytucję małżeństwa i rodziny, wskazując na błędne przyczyny przemocy i proponując nietrafne środki jej przezwyciężania. Wdrożenie tego aktu prawnego w życie przyczyni się do degradacji polskich rodzin i wpłynie negatywnie na wychowanie młodego pokolenia" - brzmi uzasadnienie stanowiska. Nie wszyscy radni się jednak pod nim podpisują. Jeden był przeciwny (Maciej Borysewicz z PO, który zgłosił formalne zdanie odrębne ze wpisaniem do protokołu), trzech się wstrzymało, a pięciu nie zagłosowało.
Niektórzy radni podkreślali, że muszą się najpierw zapoznać z Konwencją, by zdecydować jak oddać głos (punkt ten wprowadzonego tuż przed obradami). Przewodnicząca Bernadeta Krynicka stwierdziła ze zdziwieniem, że radni powinni w tak ważnej sprawie mieć wiedzę.
Wanda Mężyńska (PiS) tłumaczyła, że w Konwencji usiłuje się przemycić ideologię gender, sprzeczną m.in. z nauczaniem Kościoła, z tradycyjnym wzorcem rodziny.
Temat wałkowany od pewnego czasu przez media wywołał ostrą dyskusję na sesji Rady Miasta. Ostatecznie radni, po wielu przerwach i przełożeniu tego punktu na sam koniec sesji, przyjęli cytowane stanowisko. Jego treść i tak uległa radykalnej zmianie od proponowanej pierwotnie (wcześniej zawierała odniesienia do Pisma Św. i apelowała do sumienia prezydenta Komorowskiego - katolika). Czy pismo przyniesie efekt? Wątpliwe. Ale dyskusje światopoglądowe zawsze są interesujące...
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?