Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Bona" odpłynęła na południe, ale Narew nadal tętni życiem

Paweł Lisiecki [email protected]
Po sześciu latach statek wycieczkowy "Bona" po raz ostatni odbił od nabrzeża łomżyńskiej mariny i popłynęła w rejon Krakowa.
Po sześciu latach statek wycieczkowy "Bona" po raz ostatni odbił od nabrzeża łomżyńskiej mariny i popłynęła w rejon Krakowa. Paweł Lisiecki
- Narew to nasza główna atrakcja turystyczna - od lat przekonują eksperci. Niestety w tym roku znacznie trudniej będzie poznać i docenić jej uroki, gdyż z Łomży odpłynął jedyny statek wycieczkowy. Jednak zdaniem wodniaków, nadal jest czym poznawać urokliwe zakątki naszej rzeki. Wciąż można popływać gondolami, kajakami, a także pychówką. Po rzecze pływają także prywatne łodzie motorowe.

"Bona" woziła turystów po Narwi od 2009 r. Ten mierzący niecałe 20 m długości statek (4, 25 m szerokości, waga 20 ton) zabierał na pokład 40 pasażerów i stał się prawdziwą atrakcją turystyczną Łomży. Jednak po sześciu latach "Bona" po raz ostatni odbiła od nabrzeża łomżyńskiej mariny i popłynęła w rejon Krakowa.

- Takie jest życie, jedni sprzedają, drudzy kupują - podkreśla Stanisław Stankiewicz, który kupił statek.

Kiedy pytamy, czy nie myślał o pozostawieniu "Bony" w Łomży odpowiada:

- Nie, to jest za daleko od mojego miejsca zamieszkania - podkreśla. - A to wymaga stałej kontroli, co generuje z kolei koszty.

- To smutny dzień dla łomżyńskiego portu - ocenia jego kierownik Ryszard Nawrocki. - "Bona" wpisała się w krajobraz portu, krajobraz Łomży. I nawet kiedy nie pływała, to miło było na nią spojrzeć. A port bez statków, to smutny port.

Tym bardziej, że z Łomży w ostatnim okresie odpływały kolejne jednostki. Czy zatem marina wkrótce będzie świecić pustkami?

- Nie - zapewnia Ryszard Nawrocki. - Jedni odpływają, drudzy przypływają. W ubiegłym roku było tyle jednostek, że niektórzy śmiali się, że w basenie portowym będę musiał łódki piętrować. Dlatego spokojnie patrzę w przyszłość.

Ubiegłoroczny tłok w basenie portowym przełożył się na realne zyski mariny, która w 2014 r. pobiła rekord zarówno pod względem finansowym, jak i liczby osób korzystających z portu. Ale na co mogą liczyć osoby nie posiadające własnych łodzi, a pragnący poznać urokliwe zakątki Narwi? Tym pozostają rejsy gondolami oraz samodzielne wyprawy kajakami. Jednak największą popularnością cieszą się łodzie motorowe. Można powiedzieć, że łomżanie pokochali pływanie nimi.

- Dzięki temu, że mamy port wiele młodych osób zainteresowało się pływaniem - przyznaje kierownik mariny. - Pan Leszek Muczyński, szef naszego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, wyszkolił mnóstwo młodych motorowodniaków, czyli sterników motorowodnych.

A w tym roku na łomżan czeka kolejna atrakcja.

To pychówka, która niedawno trafiła do mariny. Jest ona o tyle unikatowa, że oprócz siły mięśni może być także napędzana silnikiem elektrycznym. Obecnie trwają poszukiwania imienia dla jednostki. Propozycje do końca marca można przysyłać na adres [email protected].

Jedni odpływają, drudzy przypływają. W ub. roku było tyle jednostek, że niektórzy śmiali się, że w basenie portowym będę musiał łódki piętrować.

Ryszard Nawrocki
kierownik Portu Łomża

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna