Procesu jak nie było, tak nie ma. Akta czyta kolejny sędzia

Kiedy odbędzie się kolejne posiedzenie sądu w tej bulwersującej sprawie, nie wiadomo. Zajmie się nią już inny sędzia, więc najpierw musi zapoznać się z aktami, a później wyznaczy termin.

To wydarzenie wstrząsnęło mieszkańcami naszego regionu. W sierpniu 2012 roku, w Pawłówce (gm. Krasnopol), w grupę rowerzystów wjechało rozpędzone auto. Trzy osoby, w tym dwoje dzieci zginęły na miejscu. Dwie inne trafiły do szpitala. Powołany przez prokuraturę biegły stwierdził, że winę za to zdarzenie ponosi kierowca auta. Mężczyzna jechał bowiem zbyt szybko i był pod wpływem środków odurzających. Kierujący nie przyznaje się do winy.

Prokuratura przez kilka miesięcy czekała m.in. na opinię ekspertów od wypadków. Wreszcie powstał akt oskarżenia. Do sejneńskiego sądu wpłynął jeszcze w ubiegłym roku. Proces miał ruszyć z impetem w pierwszej połowie lutego.

Posiedzenie jednak odwołano, bo sędzia się rozchorował. Na kolejny termin trzeba było czekać ponad miesiąc. W piątek sprawa znów spadła. Tym razem z innego powodu. Sędzia od kwietnia przenosi się do innego sądu. Nie chciał więc rozpoczynać procedury. - O przeniesienie wystąpił pół roku temu - przyznaje Marcin Walczuk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Suwałkach. Ale zaraz dodaje: - Decyzję ministerstwa sprawiedliwości otrzymaliśmy kilka dni temu.

Sprawa trafi teraz do nowego sędziego. Musi rozpocząć pracę od początku. I rozpatrzyć złożony już wniosek obrony o przeniesienie sprawy do Warszawy, gdzie mieszka sprawca. Jeśli sąd się zgodzi - na wyrok trzeba będzie czekać jeszcze dłużej.
Tymczasem od tragedii mijają prawie trzy lata. - To zdecydowanie za długo - nie ma wątpliwości mec. Bartosz Wojda, białostocki adwokat.