Sebastian Kawa zawsze lata wysoko. Nawet nad Himalajami

- Podczas lotu nad Himalajami mogliśmy zobaczyć takie miejsca, których jeszcze nikt do tej pory nie widział - opowiadał Sebastian Kawa. - I w jednym locie odwiedziliśmy 20-30 szczytów, a na każdy z nich himalaista wspina się miesiąc.

To jeden z najbardziej znanych sukcesów Polaka. Jesienią 2013 roku, jako pierwszy na świecie, wykonał lot szybowcowy nad Himalajami. Ta opowieść zafascynowała uczniów Zespołu Szkół Elektrycznych, który wczoraj odwiedził szybowcowy mistrz. Ale nie tylko.

- Była to bardzo ciekawa lekcja fizyki, bo od człowieka, który na co dzień się tym zajmuje, poznaliśmy cały sposób wznoszenia się szybowców w różnych sytuacjach - mówił Adrian Kapla, jeden z uczniów.

Szkoła zaprosiła Sebastiana Kawę nie bez powodu.

- Chcieliśmy pokazać młodzieży ciekawego, odnoszącego sukcesy Polaka - opowiadał Adam Aleksiejczuk, wicedyrektor ZSE. - Może to zachęci ich do pracy i uprawiania sportów.

Sebastian Kawa w szybowcu usiadł po raz pierwszy jako kilkulatek. - Gdy byłem w przedszkolu po raz pierwszy przeleciałem się szybowcem Bocian w Beskidach - opowiadał. - Siedziałem w nim na stosie poduszek i pokrowców, żeby w ogóle cokolwiek widzieć.

Na dobre ten sport wciągnął go, gdy skończył 16 lat. Od tego czasu startuje z sukcesami na całym świecie. Tylu medali i tytułów co on nie wywalczył żaden inny pilot szybowcowy na świecie. Na swym koncie ma 14 medali mistrzostw świata, pięć medali mistrzostw Europy i pierwsze miejsca na Światowych Igrzyskach Lotniczych.

Sebastian Kawa przyznał, że teraz myśli o locie nad Antarktydą.

Na podium mistrzowskich imprez stawali również szybownicy z Aeroklubu Białostockiego. W 1989 r. Józef Solski zdobył indywidualne wicemistrzostwo i mistrzostwo świata w drużynie w akrobacji szybowcowej. Identyczne sukcesy odniósł w 1993 r. Adam Michałowski. Mistrzynią Europy w klasie standard była w 1987 roku Urszula Bocheńska-Wojda.