Park Naukowo-Technologiczny. Fotel po Cieślukowskim chce zająć jego protegowany

Prezesem Parku Naukowo-Technologicznego w Suwałkach chce zostać sześciu mieszkańców miasta oraz dwóch z innych części Polski. Walczą o 10 tys. brutto miesięcznie. To, jak na suwalskiej spółki komunalne niezbyt dużo.

Do prezesów Park, który ledwo wychodzi na finansową prostą, szczęścia nie ma. Wiktor Raczkowski rozstawał się z tą instytucją w atmosferze skandalu związanego z powierzeniem obsługi prawnej bratu wspólnika w interesach przewodniczącego rady nadzorczej. Kolejny prezes - białostoczanin Bartosz Sokół na stanowisku był kilka miesięcy. Zrezygnował w grudniu ub.r., bo dostał lepszą pracę.

Kolejny konkurs wygrał Cezary Cieślukowski, radny wojewódzki. Wytrwał parę tygodni. Złożył dymisję również z powodu innej pracy. Został bowiem wiceministrem zdrowia. Suwalskie władze krytykowano za to, iż Cieślukowskiego, który ministerialną propozycję otrzymał znacznie wcześniej, w ogóle powołały. - Zapewniał nas, że propozycja nie jest już aktualna - tłumaczył Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy ratusza.
W trakcie swoich krótkich rządów Cieślukowski dokonał jednej istotnej zmiany kadrowej. Prokurentem spółki został Bogdan Kościuch, nauczyciel. Od wielu lat należał on do najbliższych współpracowników Cieślukowskiego. To m.in. dzięki niemu znalazł pracę w suwalskich instytucjach - Fundacji Rozwoju Przedsiębiorczości oraz agencji Ares. Teraz Kościuch chce pokierować Parkiem.

Według miejscowych portali internetowych, konkurs jest już rozstrzygnięty. Bo Cieślukowski ma znakomite relacje z prezydentem Suwałk Czesławem Renkiewiczem. - Prezydent nie ma faworyta - zapewnia jednak Jarosław Filipowicz. - Liczy, że uda się znaleźć kreatywnego menedżera.

Kandydatów przesłuchiwać będzie komisja, w skład której wchodzą członkowie rady nadzorczej PNT oraz Łukasz Kurzyna, zastępca Renkiewicza. Nazwisko nowego prezesa powinno być znane pod koniec kwietnia.