Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się zachować w towarzystwie faceta, który prezentuje swoją odzież bądź męski instrument?

Konrad Kruszewski
Rysunek Grzegorz Radziewicz
Zaraz po ujawnieniu nowych zapisów z czarnej skrzynki tupolewa w programie Rymanowskiego wystąpił poseł Hofman. Facet, który z lotnictwem ma tyle wspólnego, że wykorzystywał je do robienia "wałków"

Nie wiem czy Państwo też to widzieliście. Chodzi mi o filmowy materiał dziennikarski pokazywany w telewizorach w środę. W tym filmie jeden pan, robiący w tej chwili za piłkarskiego barona, prezentował różne elementy swojej garderoby. Kurtkę, spodnie, koszulkę, sweter. Prezentacja odzieży miała, według tego pana, świadczyć o tym, że przed meczem Polska - Irlandia w Dublinie nie handlował on biletami.

Pan G. (z uwagi na higienę Państwa rozumu daruję nazwisko) pokazywał na przykład sweter i pytał zgromadzonych tam dziennikarzy, czy ten "swetr" jest granatowy? Zwracam uwagę na oryginalną formę rzeczownika sweter, która to forma wiele mówi o tym, kto rządzi polską piłką nożną. Następnie ten pan zaraz na postawione przez siebie pytanie odpowiadał: "Jeżeli ten swetr jest granatowy, to życzę okulisty." W przypadku pytania o kolor spodni życzył "daltonistę".

Okazało się, że była to konferencja prasowa, na której według niektórych dziennikarzy pan G. przedstawił dowody swojej niewinności. Ale uwaga, ten pan nie jest oskarżony o to, że pod stadionem w Dublinie usiłował sprzedać swoje używane ciuchy, tylko o to, że handlował całkiem jeszcze aktualnymi biletami. Nikt go nie zapytał, co się stało z 49. biletami, które nabył on w swoim związku piłkarskim.
Mam apel. Drodzy koledzy dziennikarze! Przestańcie już takie historie pokazywać, przestańcie chodzić na takie konferencje, filmować je i udostępniać publiczności! Niech tacy ludzie jak pan G. robią swoje występy pod własnym kurnikiem, mając za towarzystwo jedynie nioski i koguty. Nie przyczyniajmy się do nagłaśniania bęcwalstwa!

Apeluję o to dlatego, że ono jest nagłaśniane nie tylko w piłce nożnej. Nie wiem, może taka moda. W telewizorach bryluje Adam Hofman, facet, którego z własnej partii wyrzucili za "wałki" na delegacjach. Ostatnio widziałem go u pana Rymanowskiego w "Jeden na jeden". Mówili tam o nowo odczytanych zapisach z czarnej skrzynki samolotu rozbitego pod Smoleńskiem.

Trzeba chyba nie mieć szacunku dla ofiar, żeby do komentowania tej sprawy zaprosić kogoś takiego. On ma być ekspertem od katastrofy lotniczej?! Facet, który z lotnictwem ma tyle wspólnego, że te "wałki" robił przy użyciu lotniczych biletów. Równie dobrze mógłby występować w programie przyrodniczym, jako ekspert od anatomii, bo po pijaku chwalił się rozmiarami swojego penisa.
Niestety, media, głównie elektroniczne, zapędziły się w ślepą uliczkę. Im ktoś jest bardziej skompromitowany, tym częściej w tych mediach występuje, bo to jest korzystne dla "oglądalności". Przykro o tym mówić, ale dziennikarze, i to właśnie głównie dziennikarze telewizyjni, przyczyniają się do promowania cwaniaków, hochsztaplerów, geszefciarzy.

Opamiętajmy się! Istniał kiedyś w Polsce kodeks Boziewicza, który mówił m.in. jak w towarzystwie osoby skompromitowanej zachowuje się gentelmen. Nie podaje jej ręki. A my dajemy jej do ręki mikrofon i kamerę. Żeby się pokazywała i obrażała elementarne poczucie przyzwoitości. Pan Hofman dzięki "wałkom" na delegacji uzyskał jeszcze większy dostęp do mediów, niż wcześniej dawał mu domniemywany rozmiar jego penisa. Nie ma stacji informacyjnej, w której by nie występował po kilka razy w tygodniu. A przecież jego występy powinny odbywać się gdzie indziej - w prokuraturze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna