Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczenie padaczki nie daje skutku? Pomoże operacja. Jest kilka możliwości

Not. Urszula Ludwiczak
Prof. Wojciech Maksymowicz (z prawej) jest wybitnym neurochirurgiem. W latach 1997-99 był ministrem zdrowia. Tu - podczas audycji w białostockim Radiu Orhodoxia z doc. Janem Kochanowiczem
Prof. Wojciech Maksymowicz (z prawej) jest wybitnym neurochirurgiem. W latach 1997-99 był ministrem zdrowia. Tu - podczas audycji w białostockim Radiu Orhodoxia z doc. Janem Kochanowiczem
Operacyjne leczenie padaczki - to temat ostatniej audycji z cyklu "Pytanie do specjalisty" w białostockim Radiu Orthodoxia.

- Co to za choroba padaczka?

- Padaczka to zaburzenie neurologiczne, będące efektem uszkodzenia w wyniku choroby, jakiegoś urazu czy nowotworu mózgu. Podrażnienie komórek mózgowych powoduje gwałtowne wyładowania bioelektryczne, które rozszerzają się na cały mózg i powodują, że człowiek ma drgawki, traci przytomność. To te najbardziej znane objawy padaczki. Ale są też inne postacie choroby - małe napady tzw. chwilowe wyłączenia, gdy np. ktoś coś mówi i "zawiesza się" na chwile.

Szacuje się, że ok. 10 proc. ludzi doznaje jednego w życiu prowokowanego lub samoistnego napadu drgawkowego. A choruje ok. 1 proc. ludzi.

- Jak wygląda diagnostyka tej choroby?

- To przede wszystkim wywiad z pacjentem, badania laboratoryjne, badanie elektroencefalograficzne (EEG), określające jaki charakter ma napad.

Ważna jest diagnostyka różnicowa, czy np. nie mamy innych przyczyn internistycznych utraty przytomności, np. z powodu zaburzenia rytmu serca.

Jeżeli jest to dziecko, najważniejsze są badania neurofizjologiczne, trzeba obserwować, czy nie ma jakiegoś ogniska padaczki, miejsca, z którego napady wychodzą. Podaje się też leki i sprawdza, jak wpłynęły na częstość napadów.

U dorosłych nigdy nie można bagatelizować tego pierwszego w życiu napadu padaczki. To może być objaw jakiejś choroby wewnątrz mózgu, np. łagodnego nowotworu, w którym napad padaczkowy jest pierwszym objawem. Należy wtedy wykonać badanie obrazowe głowy: tomografię lub rezonans z kontrastem.

- Jak wygląda leczenie farmakologiczne?

Gościem doc. Jana Kochanowicza był prof. Wojciech Maksymowicz, kierownik Katedry Neurologii i Neurochirurgii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie

- Polega na podawaniu leków przeciwdrgawkowych. To barbirturany, fenytoina, karbamazepina i kwas walproinowy. Wybór tych leków jest coraz większy.

- Jaki jest ratunek, jeśli leki nie skutkują?

- Jest pewna grupa pacjentów z padaczką lekooporną, gdzie leki nie przynoszą odpowiednich efektów. Dalej są napady i chory nie może normalnie funkcjonować, pracować, pogarsza się kondycja jego mózgu. W niektórych przypadkach stany padaczkowe mogą prowadzić nawet do śmierci chorego.

Dlatego gdy żaden lek nie pomaga, sprawdzamy, czy można takiemu pacjentowi pomóc operacyjnie.

W ok. 10 proc. przypadków udaje się określić ognisko, konkretne miejsce, z którego wychodzi napad. Najczęściej jest to przyśrodkowa część płata skroniowego mózgu, uszkodzenie jest w tzw. hipokampie.

Gdy jest to ognisko skroniowe, mamy największe możliwości pomocy. Można chirurgicznie, precyzyjnie dojść do tego miejsca i usunąć uszkodzenie, które prowokuje komórki do wyładowań.

W trakcie operacji specjalnym badaniem EEG - elektrokortykografią - sprawdzamy, czy został usunięty cały taki odpowiadający za napady padaczkowe obszar, jeśli nie, to wykonujemy dalszą resekcję, o ile można ją zrobić. Nie wszystko w mózgu można bowiem bezkarnie usunąć. Są obszary - nazywamy je elokwentnymi - które rządzą np. zdolnością mówienia czy poruszania, odpowiadają za część psychiki. Resekcja jest wtedy ograniczona.

Prowadzone są też zabiegi samego podcięcia kory mózgowej, ich intencją jest to, aby nieprawidłowe wyładowania się rozszerzały. Wtedy można działać nawet w obszarach elokwentnych mózgu.

Jeśli nie mamy wyraźnego ogniska choroby, stosowana jest neuromodulacja, czyli techniki stymulacyjne (znane także w leczeniu choroby Parkinsona) nerwu błędnego, jądra przedniego wzgórza i odruchowa stymulacja ze sprzężeniem zwrotnym.

W sytuacjach trudniejszych decydujemy się na tzw. kalozotomię, czyli operację, polegającą na przecięciu przedniej części łączącej obie półkule mózgu.

Cały czas trwają poszukiwania nowych metod leczenia padaczki, wiele jest w fazie eksperymentów klinicznych. Trwają np. prace nad podawaniem miejscowo leków za pomocą pomp dozujących. Pojawiły się też prototypy urządzeń, w których rejestruje się czynność mózgu i w momencie, gdy jest napad, dochodzi do stymulacji, która ma go przerwać. .

- Jak wygląda kwalifikacja pacjenta z padaczką do zabiegu w kierowanym przez pana profesora ośrodku?

- Takich chirurgicznych zabiegów nie wykonuje się w Polsce dużo. W naszym kraju zajmuje się nimi tylko kilka ośrodków.

W naszym przypadku kwalifikacja odbywa się w przyszpitalnej poradni przeciwpadaczkowej, do której kieruje neurolog, jeśli nie radzi sobie z farmakologicznym leczeniem pacjenta.

- Jaka jest skuteczność operacyjnego leczenia padaczki?

- Operowane są te najtrudniejsze przypadki, nieraz ratujące życie. Statystycznie około 60 proc. chorych ma potem znaczące zmniejszenie napadów. To duży sukces.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna