Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wigry nie dały za wygraną

Wojciech Drażba [email protected]
Mateusz Żebrowski (przy piłce) wrócił do gry po operacji ręki i od razu zaliczył asystę
Mateusz Żebrowski (przy piłce) wrócił do gry po operacji ręki i od razu zaliczył asystę W. Drażba
Suwalczanie nie przegrali czwartego meczu z rzędu, a drugiego na wyjeździe. W toczonym w upale spotkaniu w Jaworznie zremisowali 1:1 z GKS-em Tychy. Wyrównującą bramkę zdobyli tuż przed końcem.

Biało-niebiescy pieczołowicie zbierają punkty potrzebne do utrzymania. Wiosną beniaminek z Suwałk wygrywa wszystko u siebie, a ostatnio remisuje na boiskach rywali. Ma tylko cztery oczka straty do piątej w tabeli Arki, którą podejmie w najbliższą niedzielę.

- Tychy mają nóż na gardle, grają pod ogromną presją - mówi Zbigniew Kaczmarek, trener Wigier. - Wykorzystaliśmy ten fakt, chociaż graliśmy w osłabionych składzie, a przyzwyczajeni do dużo niższej temperatury zawodnicy opadli z sił.

Występujący bez aż pięciu podstawowych graczy, kontuzjowanych lub pauzujących za kartki Karola Salika, Jakuba Bartkowskiego, Tomasza Jarzębowskiego, Macieja Wi-chtowskiego i Nerijusa Valski-sa suwalczanie nastawili się na grę z kontry, ale już na początku ich plan mógł wziąć w łeb. Mateusz Mączyński, skrzydłowy GKS przedarł się lewą stroną i dośrodkował do niepilnowanego Jakuba Bąka. Na szczęście dla gości, wypożyczony z Pogoni Szczecin napastnik minimalnie chybił. Wkrótce utracie gola zapobiegł Hieronim Zoch, który odważnie rzucił się pod nogi szarżującego w polu karnym Mączyńskiego. Wigry zrewanżowały się szybkim rajdem Łukasza Monety, po którego dośrodkowaniu w piłkę niestety nie trafił głową Kamil Adamek.

Trenowani przez Tomasza Hajtę gospodarze wyszli na upragnione prowadzenie zaraz po przerwie. Próbujący przedryblować Artura Bogu-sza Mączyński trafił suwalskiego obrońcę w rękę i sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Gola na 1:0 strzałem po ziemi zdobył Bąk. Ten sam zawodnik kilka minut później mógł podwyższyć wynik. Po centrze z rzutu rożnego ładnie uderzył głową, ale piłka przeleciała tuż obok słupka.
Zapędy tyszan straciły na animuszu po zejściu z boiskach Łukasza Grzeszczyka. Tomasz Hajto zdjął rozgrywającego w obawie, by ten nie dostał drugiej żółtej kartki. W ostatnim kwadransie okrutnie zmęczonych Bogusza i Monetę zmienił także trener Wigier Zbigniew Kaczmarek, a wprowadzeni na plac rezerwowi odpłacili mu kapitalną akcją.

Kamil Zapolnik podał na prawą stronę do debiutującego tej wiosny Mateusza Żebrowskiego. Wypożyczony z Jagiellonii skrzydłowy minął obrońcę i z końcowej linii odegrał do Zapolnika. Rezerwowy napastnik Wigier po raz drugi w tej rundzie wzorowo wywiązał się z roli jokera. Bez przyjęcia, technicznym uderzeniem piętą z najbliższej odległości nie dał najmniejszych szans Sebastianowi Przyrowskiemu.
Broniący się przed spadkiem GKS Tychy w tym roku zdążył zasłynąć z tego, że gubi punkty w końcówkach spotkań i tradycji stało się zadość. W doliczonym czasie Mateusz Grzybek jak na tacy wyłożył piłkę Mateuszowi Wranie, ale ten fatalnie skiksował.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna