Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mniejszy żołądek oznacza dla nich nowe, bo lżejsze życie

Urszula Ludwiczak
Zygmunt Tyborowski z okolic Zambrowa kilka dni temu przeszedł drugą operację odchudzającą
Zygmunt Tyborowski z okolic Zambrowa kilka dni temu przeszedł drugą operację odchudzającą Wojciech Wojtkielewicz
Dla wielu osób operacja to ostatnia szansa, aby schudnąć. Taką szansę dla ponad 650 pacjentów dała już białostocka klinika chirurgii. Rekordzistka schudła 122 kg, a najcięższy dotąd operowany pacjent ważył przed schudnięciem aż... 250 kg.

Dla kogo operacja odchudzająca?

Dla kogo operacja odchudzająca?

- Do zabiegu kwalifikowani są chorzy, mający odpowiedni wskaźnik BMI (masa ciała w kilogramach przez wzrost w metrach do kwadratu), który wynosi powyżej 40. Operuje się również chorych z BMI powyżej 35, a nawet 30-35, jeżeli otyłości towarzyszy tzw. zespół metaboliczny: nadciśnienie, cukrzyca, hiperlipidemia. Wskazania do zabiegu zawsze są rozpatrywane bardzo indywidualnie. Obowiązuje też limit wiekowy - zabiegi wykonywane są pacjentom tylko do 65. roku życia.

Chętnych jest bardzo dużo. Obecnie kolejka na zabieg wynosi około roku.

Ewa Kosztowna z Białegostoku marzy o tym, aby na zbliżającym się weselu córki wejść w rozmiar 44. - To mój cel i mam nadzieję, że się spełni - mówi. Aby go osiągnąć musi zrzucić do lipca 15-18 kg. - Myślę, że się uda - zdradza pani Ewa.

Aktualnie waży 100 kg. Na początku maja przeszła drugą w swoim życiu operację bariatryczną (zmniejszającą pojemność żołądka) w I Klinice Chirurgii Ogólnej i Endokrynologicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Założony na żołądek by-pass ma sprawić, że zrzuci kolejne 30 kg.

Już drugi zabieg w tej klinice przeszedł też Zygmunt Tyborowski z okolic Zambrowa. Po pierwszym schudł kilkadziesiąt kilogramów, ale... waga wróciła.

- Mam nadzieję, że teraz efekt będzie stały - mówi mężczyzna. - Bo co to za życie, z taką waga jak moja? Obecnie? 160 kg!

Inna białostoczanka, Anna Wesołowska, chce być lżejsza przynajmniej o 30 kg. Jest po resekcji żołądka. To jej pierwszy odchudzający zabieg w życiu. Liczy na duże efekty. - Będę mogła włożyć wymarzoną sukienkę... - marzy. Przed operacją jej waga dochodziła do 137 kg.

Takich pacjentów przez ostatnie 10 lat w białostockiej klinice były setki. Nie tylko z Podlasia. Na odchudzające operacje bariatryczne przyjeżdżają do Białegostoku ludzie z całej Polski. Tu dostają nowe, lżejsze życie.

Zaczynali od opaski

Pierwszą operację bariatryczną białostoccy chirurdzy wykonali w maju 2005 roku. Pacjentce, ważącej przed zabiegiem 140 kg przy wzroście 158 cm, założono regulowaną opaskę, między przełykiem, a żołądkiem, która powoduje, że chory je mniej.

Z czasem w Białymstoku zaczęto wykonywać operacje bardziej restrykcyjne. To rękawowa resekcja żołądka (sleeve gastrectomy) - z żołądka robi się wąską rurkę od wpustu do okolicy przedodźwiernikowej. W efekcie żołądek jest zwężony nawet do 2 cm (podczas gdy normalnie jest kilkanaście razy większy) i nie pozwala na przyjmowanie większej ilości pokarmu. Doszły też operacje restrykcyjno-wyłączające (gastric by-pass). Tu z żołądka zostaje mały zbiorniczek, rzędu 50-100 mililitrów, który łączony jest bezpośrednio z jelitem. Fragment jelit wyłączany jest z normalnej pracy i tym samym ogranicza się wchłanianie pokarmów. Ta metoda, szczególnie u chorych z cukrzycą, daje spektakularne efekty.

- Dzisiaj wykonujemy wszelkie operacje, jakie są stosowane obecnie w chirurgii bariatrycznej - mówi prof. Jacek Dadan, kierownik I Kliniki Chirurgii Ogólnej i Endokrynologicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Możemy dobrać najlepszą metodę dla każdego chorego, aby mu skutecznie pomóc .Wszystkie zabiegi są wykonywane obecnie laparoskopowo, co powoduje, że pacjent szybciej wraca do formy i zdrowia.

Powoli odchodzi się już od zakładania opasek żołądkowych, kiedyś dominujących. Teraz większość operacji to resekcja rękawowa i gastric by-pass.

To, jaki zabieg jest wykonywany zależy od tego, w jakim wieku jest pacjent, jakie ma schorzenia dodatkowe, jakie ma oczekiwania. Metodę leczenia otyłości wybierają lekarze, w zależności od tego, co najbardziej przysłuży się pacjentowi.

U skrajnie otyłych, ważących ponad 200 kg, nieraz planowo wykonuje się dwie operacje, które pomogą uzyskać docelowo wymarzoną wagę. Tak było np. gdy kilka lat temu do lekarzy trafił ważący wtedy ok. 270 kg Bogusław Dudziński z wsi Zarzeczany, jak dotąd najcięższy operowany w Białymstoku pacjent. BMI mężczyzny wynosiło ponad 80 (o otyłości mówi się, gdy BMI wynosi ponad 40).

Pan Bogusław najpierw miał wstawiony do żołądka balon, który pomógł mu zrzucić ok. 20 kg w ciągu sześciu miesięcy. Dopiero potem chirurdzy zdecydowali się na wykonanie rękawowej resekcji żołądka pacjenta.

- Ta operacja to dla mnie ostatnia szansa - mówił nam wtedy pan Bogusław. - Nadmiar kilogramów utrudnia mi codzienne funkcjonowanie, zwłaszcza w pracy. Pojawiły się też kłopoty ze zdrowiem: nadciśnienie, bóle stawów. Nadwagę miałem od dziecka, ale kiedyś tych kilogramów było jednak mniej. Mam nadzieję, że teraz schudnę przynajmniej o połowę.

W pół roku po operacji pan Bogusław był chudszy o 60 kg.

Dają drugą szansę

Przez te 10 lat białostoccy chirurdzy zmniejszyli żołądki ponad 650 osobom - w większości kobietom. Jak mówią lekarze, to panie są bardziej zdesperowane w walce o nowy wygląd. Pacjentów stale przybywa. Chirurdzy mogliby operować więcej, ale dysponują tylko jedną salą operacyjną. A poza operacjami odchudzającymi wykonują na niej szereg innych zabiegów.

Po zmniejszeniu żołądka pacjenci chudną po 40, 50, 60 a nawet 100 kg.

- Nasza rekordzistka - pod względem zrzuconych kilogramów - schudła 122 kg - mówi doc. Hady Razak Hady z białostockiej kliniki. - Przed operacją ważyła 217 kg.

-Wielu pacjentów osiąga spektakularne efekty, czasem, gdy na wizycie kontrolnej wyciągają swoje zdjęcia sprzed zabiegu, nie można ich poznać - mówi prof. Dadan.

Ale zdarza się, że po operacji pacjent nie chudnie tyle, ile by chciał. Jest tak, gdy np. nie przestrzega diety i jego tryb życia, mimo dużo mniejszego żołądka, zbytnio się nie zmienia.

Ale bywa i tak, że mimo diety i ćwiczeń waga po pewnym czasie staje w miejscu. Np. w okolicy 100 czy 120 kg.

- Takim pacjentom dajemy drugą szansę - mówią lekarze. - I przeprowadzamy operacje powtórne, tak, aby w końcu ten efekt i dla nich, i dla nas był satysfakcjonujący.

Na drugą operację odchudzającą zdecydowała się właśnie białostoczanka Ewa Kosztowna. Cztery lata temu, gdy ważyła 160 kg, chirurdzy zmniejszyli jej żołądek - z pojemności trzech litrów do 100 mililitrów.

- W rok schudłam 60 kg - wspomina kobieta. - Ale nic dziwnego, bo przy takiej pojemności żołądka dużo się nie da zjeść. Na śniadanie jadłam pół jajka, i to bez żółtka, wypijałam 50 ml herbaty i już byłam pełna. Pierś z kurczaka to mi na osiem obiadów wystarczała, a jabłko na 4-5 dni. Zupełnie mi się zmienił smak. Wcześniej byłam mięsożerna, a po zabiegu nie mogłam jeść wieprzowiny, jedynie warzywa, ryby czy ewentualnie kurczaka. A słodycze to mogły w ogóle nie istnieć.

Pani Ewa śmieje się, że oszczędności na jedzeniu mogła wydawać na nową garderobę.

Niestety, po zrzuceniu 60 kg waga stanęła w miejscu. Mimo dalszej diety i ćwiczeń.

- A 100 kg przy 160 cm wzrostu to ciągle otyłość, nie nadwaga - mówi białostoczanka. - Stawy wysiadały, ciśnienie było wysokie. Dlatego przedyskutowałam z doktorem drugą operację. Chciałabym jeszcze ze 30 kg zrzucić. Żeby wyglądać pięknie na weselu córki. Ale chcę to też zrobić dla siebie. W tym roku kończę 50 lat. To będzie taki prezent dla siebie, na urodziny.

Drugą szansę dostał też Zygmunt Tyborowski z okolic Zambrowa. Cztery lata temu miał zmniejszony żołądek. Schudł kilkadziesiąt kilogramów.

- Ale rzuciłem też palenie, bo paliłem po 80 papierosów dziennie. Lekarze kazali. A jak rzuciłem papierosy, to wzrósł apetyt - przyznaje.- A z apetytem wróciły kilogramy.
Ważącego 160 kg mężczyznę zakwalifikowano więc do ponownego zabiegu. Odbył się on kilka dni temu.

- Mam nadzieję, że teraz schudnę na stałe, bo co to zażycie z taką otyłością?! - mówi pan Zygmunt. - Zdrowie szwankuje, ciśnienie jest za wysokie, stawy i nogi bolą.
zyskać nowe życie

Każdy pacjent, który trafia do kliniki, liczy na dużą zmianę. Anna Wesołowska walkę z kilogramami zaczęła 20 lat temu, wraz z kłopotami ze zdrowiem. Wypadł jej dysk z kręgosłupa. Przeszła kilka operacji, po każdej miała problemy z poruszaniem się. I kilogramy przybywały.

- Chciałam przejść na dietę owocowo-warzywną, ale okazało się, że mam uczulenie na nikiel i nie mogę jeść warzyw - opowiada. - Jadłam niewiele, ale też niewiele się ruszałam. Do problemów z kręgosłupem doszły problemy z kolanami.

Pani Ania zdecydowała się więc na operację.

- Myślałam, że to będzie opaska na żołądek, ale lekarz powiedział, że tylko radykalna operacja coś pomoże - przyznaje. - Wierzę, że tak będzie. Teraz mój żołądek ma pojemność 100 ml. Chciałabym ze 30 kg zrzucić, a jak się uda 40, to już będzie bardzo dobrze. Zaczynam nowe, lekkie życie!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna