Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prekariusze wszystkich krajów kontra konsumenci ośmiorniczek

Konrad Kruszewski
G. Radziewicz
Zakładnikiem konsumentów ośmiorniczek stał się Komorowski. Nie, żeby je konsumował. Trudno przypuszczać, żeby ktoś chadzający ze strzelbą na dzika delektował się galaretowatymi stworzeniami o zbyt dużej ilości odnóży

Polski język polityczny po wyborach wzbogacił się o "nowe" pojęcie, a nasze społeczeństwo dochrapało się "nowej" grupy społecznej. Po wyborach rządzący odkryli, że są w Polsce prekariusze. Pojęcie pojawiło się w mediach i już politycy je przejęli.

Przed wyborami o prekariuszach nikt nie słyszał, może poza socjologami, którzy zajmują się badaniem społeczeństw. W każdym razie nie słyszeli o nich politycy. Usłyszeli w trakcie wyborów.

Prekariusze to są osoby bez perspektyw. Nazwa pochodzi od łac. precarius - zdany na prośbę, łaskę. Chodzi zatem o ludzi pozbawionych stabilizacji, zdanych na czyjąś łaskę. To seryjni stażyści, pracownicy tymczasowi, "beneficjenci" umów śmieciowych, młodzi bezrobotni lub osoby pracujące na stanowiskach znacznie poniżej swojego wykształcenia. W Europie (najpierw w Hiszpanii) ta grupa została odkryta dużo wcześniej, w Polsce tydzień temu.

Prezydent Komorowski z wysłannikiem prekarianki spotkał się w czasie wyborczego spaceru po ulicy. To ten młody chłopak (bez znaczenia czy nasłany przez PiS, czy siostrę), który dopytywał się, jak jego siostra ma żyć i opłacać mieszkanie za 2 tys. brutto na "umowę śmieciową". Jak pamiętamy, prezydent odpowiedział: "Zmienić pracę, wziąć kredyt". Dał tym samym dowód na to, że kompletnie nie wie z kim ma do czynienia, że prekariusze to dla niego tak samo niezrozumiałe zjawisko, jak paryski lud dla królowej Marii Antoniny, która powiedziała (rzekomo, bo to fałszerstwo historyczne): "Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka!"

W tych wyborach, tak się akurat zdarzyło, zderzyli się właśnie prekariusze z konsumentami ośmiorniczek (to określenie zawdzięczam senatorowi Cimoszewiczowi). I to jest istota takich a nie innych wyników wyborczych. Błędy w kampanii były, ale były też sukcesy: dwie wygrane (według sondaży) przez Komorowskiego debaty telewizyjne. Nie to jak widać zadecydowało. Zadecydowała błędna diagnoza rzeczywistości przez konsumentów ośmiorniczek w restauracji "Sowa i przyjaciele". W tej diagnozie nie było prekariuszy z ich "prozaicznymi" potrzebami stabilizacyjnymi. Była za to obca i wkurzająca ich wizja partyjnego świata intryg, rozgrywek i tasowania się stanowisk oraz interesów.

Zakładnikiem konsumentów ośmiorniczek stał się prezydent Komorowski. Nie, żeby sam te owoce morza konsumował. Trudno nawet przypuszczać, żeby ktoś chadzający ze strzelbą na dzika delektował się galaretowatym mięsem stworzeń o zbyt dużej ilości odnóży. Ale to właśnie ich konsumenci scedowali na niego swoje nadzieje i potrzeby, nie oferując nic w zamian. Poza tym, chciał czy nie, był przez większość wyborców postrzegany jako reprezentant smakoszy morskich specjałów.

Dziś słyszę, że niektórzy politycy PO odcinają się od Komorowskiego, twierdząc rzekomo, że nie był to ich kandydat. Żenujące. Myślę, że gdyby wcześniej odcięli się od konsumentów ośmiorniczek z restauracji "Sowa i przyjaciele" nie musieliby się dzisiaj odcinać od Komorowskiego. A tak prekariusze zagłosowali tak, jak zagłosowali. W pierwszej turze na Kukiza (przy czym guzik ich obchodziły jego JOW-y), a w drugiej w większej mierze na Dudę. On ośmiorniczek jeszcze nie konsumował. Przynajmniej nie u "Sowy i przyjaciół".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna